Na co dzień korzysta z niego polskie i amerykańskie wojsko. Pod koniec lat 90. na blisko miesiąc został planem filmowym, na którym kręcono największe sceny batalistyczne do filmu Jerzego Hoffmanna pt. "Ogniem i Mieczem". W cyklu "Filmowe Lato w Faktach RMF FM" odwiedzamy dziś miejsce, gdzie kręcono m.in. obronę Zbaraża.
Polowanie na Chmielnickiego, Żółte Wody oraz bitwa o Zbaraż - to sceny z "Ogniem i Mieczem", które kręcono na poligonie w podpoznańskim Biedrusku. W cyklu "Filmowe lato w Faktach RMF FM" zabieramy dziś słuchaczy w miejsce, w którym kręcono największe sceny batalistyczne do filmu Jerzego Hoffmanna.
Poligon w Biedrusku to miejsce, w którym na co dzień spotkać można polskich lub amerykańskich żołnierzy, ale co jakiś czas zmienia się on w plan filmowy. Kręcono tu między innymi takie produkcje jak "Czterej Pancerni i Pies", "Kazimierz Wielki" czy "Helikopter w Ogniu". W 1998 roku przez blisko miesiąc był on planem zdjęciowym do filmu "Ogniem i Mieczem" w reżyserii Jerzego Hoffmanna.
Swój udział w produkcji miał Jacek Mizgała, pracownik Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych, który wówczas towarzyszył ekipom dźwiękowym na poligonie w Biedrusku. Pracowałem jako wzmocnienie głosu kierownika planu, pomagałem mu w koordynowaniu pracy statystów - mówi Mizgała w rozmowie z naszym reporterem Beniaminem Piłatem. Kręcono tu największe bitwy, czyli Żółte Wody oraz Zbaraż - dodaje Mizgała.
Poligon w Biedrusku został wybrany na miejsce kręcenia zdjęć z kilku powodów. Bliskość i łatwy dojazd do centrum miasta, rozległy teren, możliwość kręcenia dużych scen batalistycznych - to tylko kilka z nich. Niestety dla twórców, czerwcowa pogoda z 1998 roku nie sprzyjała w kręceniu niektórych scen. Tak było podczas nagrań bitwy nad Żółtymi Wodami.
W książce akcja rozgrywa się wczesną wiosną, a my kręciliśmy w czerwcu. Na termometrach prawie 30 stopni, przejrzyste niebo. A tu był potrzebny deszcz. Pamiętam, że przyjechało kilka wozów strażackich i oni oblewali cały plan wodą, bo tam walka toczyła się w błocie - wspomina Jacek Mizgała.
Dziś w miejscu, w którym kręcono bitwę nad Żółtymi Wodami widać już drzewa, a nie jak w filmie dzikie pola, które polane wodą zamieniły się w prawdziwe grzęzawisko. Na górce były wojska polskie i armaty, a Kozacy atakowali z drugiej strony - mówi Mizgała.
Bez wątpienia największą sceną batalistyczną w filmie "Ogniem i Mieczem" jest obrona Zbaraża. Nasz rozmówca wspomina kręcenie zdjęć oraz to, jak przygotowywano scenografię do filmu.
Mury Zbaraża były przygotowane na specjalnych rusztowaniach. Okopy były prawdziwe, ale poza tym nic. Wszystko co widzimy poza murami twierdzy, czyli zamki, wieże, itp. to wszystko było dorobione komputerowo. Prawdziwa była wieża oblężnicza, którą wysadzają Polacy - tłumaczy Jacek Mizgała z Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych.
To w Biedrusku kręcono również dwie charakterystyczne sceny z obrony Zbaraża. Pierwszą z nich jest "zdobycie" chorągwi przez Zagłobę. Krzysztof Kowalewski bardzo lubił odpoczywać między ujęciami. Jak tylko miał okazję to ucinał sobie krótką przerwę, drzemkę - wspomina nasz rozmówca. Tak było też kiedy "zdobył" chorągiew, siedząc na armacie. Widzowie z pewnością pamiętają moment, w którym Longinus Podbipięta spełnia swe śluby i jednym cięciem pozbawia głów trzech wrogów. Te głowy robiły ogromne wrażenie. Przywieziono je na zamówienie z Anglii. Krew, oczywiście ta sztuczna, lała się na prawo i lewo - mówi Mizgała.
Nasz przewodnik po poligonie w Biedrusku pracował głównie z ekipą dźwiękową. Miał okazję obserwować dźwiękowców podczas prac nad filmem. Wszystko nagrywane było na tak zwaną setkę, to znaczy, że dźwięk i obraz nagrywane były równocześnie - tłumaczy. Kręcono też tutaj zdjęcia do sceny otwierającej cały film. Zbóje napadają w niej na Chmielnickiego i słychać tam żurawie oraz czaple. Jak się okazuje odgłosy zwierząt nagrano również na poligonie. Dźwiękowiec wstał wcześnie i specjalnie o czwartej rano nagrywał nad zbiornikiem wodnym - wspomina Mizgała.