Poznańska policja wciąż szuka właściciela ośmiu dusicieli, które w połowie stycznia zostały znalezione martwe w Tarnowie Podgórnym pod Poznaniem. Pytony i węże boa znajdowały się w foliowym worku i według opinii biegłego przyczyną śmierci, było uduszenie.

REKLAMA

Wracamy do bulwersującej sprawy porzucenia ośmiu martwych węży w Tarnowie Podgórnym pod Poznaniem. Policjanci nadal poszukują właściciela zwierząt. Przypomnijmy, w plastikowym worku znaleziono osiem martwych osobników - pytonów i boa dusicieli.

Martwe węże zostały zauważone 12 stycznia przez spacerowicza na leśnej drodze w Tarnowie Podgórnym. Zwierzęta były schowane w czarnym worku i zakopane w ziemi.

Po przeprowadzeniu oględzin miejsca znalezienia zwierząt oraz wykonaniu sekcji przez biegłego lekarza weterynarii ustalono, że były to węże dusiciele - rodzaju pyton oraz boa mające od 3 do 6 metrów długości. Znajdowały się w różnym stadium rozkładu, a jak wynika z opinii eksperta, przyczyną ich śmierci było uduszenie - informowała mł. asp. Marta Mróz z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.

Z tą opinią nie do końca zgadzają się eksperci, którzy w rozmowie z RMF FM dopatrują się innych możliwości. Dla zdrowego 4-metrowego węża nie ma problemu, by rozerwać taki worek i się wydostać - mówi dr Mateusz Rawski z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Teraz mamy na dworze temperatury na skraju temperatur ujemnych. To są zwierzęta zmiennocieplne i musimy pamiętać, że jeśli one się wychłodzą, to jakakolwiek mobilność czy próby wydostania się z takiego worka są praktycznie niemożliwe. Co innego latem, kiedy mamy dodatnie temperatury. Wtedy te zwierzęta po prostu by się wydostały - dodaje.

Jak zaznacza poznański naukowiec, jedynym realnym scenariuszem jest ten, w którym zwierzęta najpierw zostały wychłodzone, a dopiero potem znalazły się w worku i tam mogły się udusić, jeśli wcześniej nie padły z wychłodzenia.

Dlaczego ktoś wyrzucił węże?

Policja szuka właściciela zwierząt oraz bada, dlaczego ten postanowił pozbyć się ich w tak okrutny sposób. Cały czas badamy tę sprawę. Pracujemy nad ustaleniem tożsamości osoby, do której należały węże. Sprawdzamy również wykazy dokumentów i to, czy te zwierzęta były w Polsce legalnie - przekazuje mł. insp. Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji.

Jak twierdzi Bartłomiej Gorzkowski z fundacji Epicrates, mogło być kilka powodów, przez które ktoś postanowił pozbyć się zwierząt. Przede wszystkim mogły to być koszty - zaznacza Gorzkowski. Terraria muszą być ogrzewane, a to wszystko zależy tak naprawdę od tego, jaką kto ma taryfę u dostawcy prądu, ponieważ wszystkie maty, termostaty i inne urządzenia potrzebują prądu.

Jednak wysokie stawki za dostawę energii elektrycznej nie są jedyną przesłanką do takich działań. Często osoby, które mają zwierzęta objęte konwencją waszyngtońską, czyli muszą mieć wymagane dokumenty i zgłoszone zwierzęta w odpowiednim urzędzie, nie spełniają tych warunków. Skoro nie spełniają tych warunków i nie mają tych zwierząt legalnie, to nie mogą ich też w legalny sposób zutylizować. I wtedy wolą się pozbyć problemów. Nie możemy wykluczyć chorób, które być może pojawiły się w hodowli i na przykład ktoś dla oszczędności postanowił zutylizować węże w taki sposób, a nie płacić odpowiedniej klinice. Nie można też wykluczyć problemów psychicznych właściciela, który z takiego właśnie powodu mógł stwierdzić, że zabije zwierzęta - dodaje Bartłomiej Gorzkowski.

Charakterystyczne ubarwienie

Jak zaznacza ekspert z fundacji Epicrates - węże, które policja znalazła w worku na terenie Tarnowa Podgórnego były bardzo charakterystyczne. To osobniki, które mogą kosztować od kilku tysięcy złotych do nawet kilku tysięcy euro. Ponadto patrząc na ubarwienie i wzory widzimy, że one rzeczywiście mają pewne cechy, których nie mają inne węże - wyjaśnia Gorzkowski.

W środowisku terrarystów i hodowców pojawiają się już spekulacje i prywatne śledztwa na temat tego, kto mógł porzucić te zwierzęta. To tylko kwestia czasu, aż policja znajdzie właściciela - dodaje.

Konwencja Waszyngtońska

Konwencja, o której mówią eksperci to dokument z 3 marca 1973 r., podpisany w Waszyngtonie. Jej celem jest ochrona dziko występujących populacji zwierząt i roślin gatunków zagrożonych wyginięciem poprzez kontrolę, monitoring i ograniczanie międzynarodowego handlu nimi, ich rozpoznawalnymi częściami i produktami pochodnymi, a także zapewnienie międzynarodowej współpracy na rzecz ograniczania nielegalnego handlu okazami gatunków zagrożonych wyginięciem i podnoszenie świadomości na temat presji człowieka na dziko żyjące gatunki roślin i zwierząt.

W Polsce zapisy konwencji obowiązują od ponad 30 lat. W przypadku węży, o których mowa, właściciel powinien wykazać się legalnością pochodzenia zwierząt, a także zgłosić fakt ich posiadania w odpowiednim urzędzie - starostwie powiatowym.