Na miejscu spalonej kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu przeprowadzono w czwartek eksperyment procesowy. Wzięli w nim udział strażacy, którzy tragicznej nocy z 24 na 25 sierpnia byli na miejscu zdarzenia.

REKLAMA

W trakcie gaszenia ognia zginęło dwóch strażaków, a 11 zostało poszkodowanych. Do szpitala trafiły także trzy osoby cywilne, które też zostały ranne. W sprawie pożaru zostało wszczęte śledztwo. Na początku września rozpoczęła się rozbiórka spalonej kamienicy.

W czwartek na miejscu spalonej kamienicy przy ul. Kraszewskiego 12 w Poznaniu przeprowadzono eksperyment procesowy. Jak tłumaczył prokurator Marek Piegat, nadzorujący śledztwo w tej sprawie, w eksperymencie procesowym wzięli udział strażacy, którzy byli na miejscu w dniu zdarzenia. W trakcie eksperymentu strażacy pokazywali m.in., jak wchodzili i przemieszczali się w czasie prowadzonej akcji ratowniczo-gaśniczej.

Prokurator w rozmowie z dziennikarzami przypomniał, że pierwsze czynności na miejscu prowadzone były właściwie już zaraz po zdarzeniu. Już wtedy zabezpieczane były - w strefie bezpiecznej, na zewnątrz budynku - pewne elementy, aby nie zostały zniszczone w trakcie działań ratowniczych czy porządkujących. Jak zaznaczył, ze względów bezpieczeństwa wejście i czynności w piwnicach budynku były możliwe dopiero wtedy, gdy bryła budynku została rozebrana.

Mamy przeprowadzone oględziny miejsca zdarzenia. Biegły z zakresu pożarnictwa prowadził dokładne oględziny m.in. osmalin na ścianach, podjęta została próba identyfikacji miejsca zarzewia ognia. Zostały zabezpieczane dowody rzeczowe w postaci ogniw baterii elektrycznych, które były na terenie właściwie całego miejsca zdarzenia, co wynikało z dynamiki jego przebiegu - mówił prokurator.

Prokurator powiedział, że "biegły mniej więcej" wskazał miejsce, w którym było zarzewie ognia, ale będzie to jeszcze wymagało szczegółowych obliczeń. Dodał, że biegli będą badali próbki z zabezpieczonych ogniw elektrycznych i weryfikowali okoliczności związane z ich ewentualnym zapłonem czy samozapłonem i wpływem na rozwój pożaru.

Prokurator poinformował, że do tej pory przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Działania prowadzi też biegły z zakresu pożarnictwa.

Będziemy jeszcze rozszerzali zespół opiniujący o biegłych z Politechniki Poznańskiej, którzy będą wydawali opinię w zakresie modelowania cyfrowego przebiegu tego zdarzenia. Do tego będą jeszcze biegli z zakresu analizy wybuchu. Czy będzie konieczność powołania jeszcze innych, to się okaże. Jeżeli taki wniosek ze strony głównego biegłego pożarnictwa wpłynie, to oczywiście zostanie on uwzględniony - zaznaczył prokurator.