Płetwonurkowie poszukują na jeziorze Skarlińskim w województwie warmińsko-mazurskiem zaginionego prawie trzy tygodnie temu mężczyzny. Grupa Specjalna Płetwonurków RP przeszukała obszar o powierzchni 50 ha, wykorzystując specjalistyczny sprzęt - podał szef grupy Maciej Rokus.
Do wypadku na jeziorze Skarlińskim doszło 30 kwietnia. Łódź wiosłowa z trzema mężczyznami na pokładzie wywróciła się. Jeden z nich o własnych siłach dopłynął do brzegu. Drugi został wydobyty z wody przez osoby postronne - był nieprzytomny i pomimo reanimacji zmarł w szpitalu. Poszukiwania trzeciego, tj. 27-latka, który zniknął pod wodą, trwają.
Obecnie poszukiwania prowadzi Grupa Specjalna Płetwonurków RP, która od kilku dni bada akwen na prośbę Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie i Komendy Miejskiej Policji w Nowym Mieście Lubawskim.
Działania prowadzone są również w nocy. Nurkowie przeszukali obszar około 50 hektarów, wykorzystując specjalistyczne urządzenia. Do dziś nie odnaleziono ciała zaginionego - podał Maciej Rokus.
Wskazał, że wcześniej przez dwa tygodnie poszukiwania prowadziły inne grupy ratowniczo-poszukiwawcze. Jak ocenił, akcja poszukiwawcza jest trudna z uwagi na warunki pogodowe oraz głębokość jeziora Skarlińskiego.
Wskazał, że płetwonurkowie obecnie przeanalizują zebrane dane, po czym wrócą do poszukiwań.
Po wypadku poszukiwania prowadzili policjanci i strażacy PSP, w tym specjalistyczne grupy ratownictwa wodno-nurkowego, a także kilka jednostek OSP i straż rybacka. Jezioro przeszukiwano z wykorzystaniem łodzi motorowych, drona i sonaru. Bez rezultatu.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyźni płynący łódką w chwili zdarzenia byli pod wpływem alkoholu i nie mieli na sobie kapoków. Nad jezioro przyjechali z woj. kujawsko-pomorskiego na majówkę.
Okoliczności zdarzenia na jeziorze wyjaśni prokuratorskie śledztwo.