Nikt nie ma chętnych na zakup Term Warmińskich. Cena wywoławcza wynosiła 46,2 mln zł, ale nabywca musiałby zapłacić też 1,9 mln zł za wyposażenie kompleksu basenów. Na wystawienie Term Warmińskich na sprzedaż zgodziły się w lutym lidzbarska rada powiatu i rada miejska Lidzbarka Warmińskiego, bo obiekt był wspólną inwestycją obu samorządów, które mają po połowie udziałów.
Nikt nie złożył oferty w przetargu na sprzedaż Term Warmińskich - poinformował PAP starosta lidzbarski Jan Harhaj. Cena wywoławcza wynosiła 46,2 mln zł, ale nabywca musiałby zapłacić też 1,9 mln zł za wyposażenie kompleksu basenów.
Zgodnie z procedurą decyzja o tym, że przetarg zakończył się wynikiem negatywnym musi się uprawomocnić, bo ewentualni uczestnicy mają siedem dni na składanie skarg. Po tym terminie informacja o wyniku przetargu ma zostać opublikowana w BIP-ie powiatu.
Wtedy dopiero zdecydujemy na następnym zarządzie, wspólnie z miastem, na radzie powiatu, co dalej - dodał.
Cena wywoławcza ponad 10-hektarowej działki z kompleksem basenowo-hotelowym, w tym ponad 200 miejscami noclegowymi z zabudowie szeregowej i zapleczem rekreacyjnym, wynosiła 46,2 mln zł. Powiat zastrzegał, że nabywca ma zapłacić cenę sprzedaży ustaloną w przetargu, powiększoną o cenę rzeczy stanowiących wyposażenie term, tj. 1,9 mln zł netto.
Na wystawienie Term Warmińskich na sprzedaż zgodziły się w lutym lidzbarska rada powiatu i rada miejska Lidzbarka Warmińskiego, bo obiekt był wspólną inwestycją obu samorządów, które mają po 50 proc. udziałów.
Władze powiatu i miasta uzasadniają plany sprzedaży tym, że samorządy nie są powołane do prowadzenia przedsięwzięć komercyjnych. Przypominają, że wzięły na siebie ten obowiązek, bo nie udało się zrealizować inwestycji w modelu partnerstwa publiczno-prywatnego. Podkreślają, że własnością samorządów nadal pozostanie działka z odwiertem, czyli ujęciem wód termalnych. Ma to znaczenie, bo miasto rozbudowuje infrastrukturę uzdrowiskową i dąży do uzyskania statusu uzdrowiska.
Uruchomione pod koniec 2015 r. Termy Warmińskie to kompleks basenów wykorzystujących wody typu chlorkowo-sodowego. Należały do największych w regionie samorządowych inwestycji dofinansowanych z UE. Od początku wzbudzały kontrowersje, bo woda zasilająca baseny ma temperaturę 20,7 st. C i wymaga podgrzewania. Z tego powodu media nazywały je "zimnymi termami", a niemiecki "Der Spiegel" umieścił je na liście "euroabsurdów".