Szczątki pięciu osób odkryli badacze historii w dawnym domu Goeringa na terenie byłej kwatery Hitlera Wilczy Szaniec w Gierłoży. Prokuratura umorzyła śledztwo, uznając, że to ofiary okołowojenne. Gospodarz miejsca nadleśnictwo wraz z badaczami chcą rozwikłać zagadkę tajemniczego odkrycia.
O zaskakującym odkryciu poinformowała Fundacja Latebra z Gdańska, która od kilku lat współpracuje z nadleśnictwem Srokowo, prowadząc badania terenowe w Wilczym Szańcu, byłej kwaterze Hitlera w Gierłoży (woj. warmińsko-mazurskie).
Na filmie umieszczonym w internecie przedstawiciel Fundacji podał, że szczątki znaleziono 24 marca tego roku.
Zenon Piotrowicz, nadleśniczy nadleśnictwa Srokowo, które jest gospodarzem Wilczego Szańca powiedział, że w domu Hermanna Goeringa, w miejscu gdzie była kiedyś podłoga, na głębokości 10-15 centymetrów poszukiwacze natrafili w ziemi na ludzką czaszkę. W momencie odkrycia pierwszych kości powiadomiono policję i prokuratora. Następnie odkrywano kolejne szkielety; w sumie natrafiono na szczątki pięciu osób w tym niemowlęcia, dziecka w wieku ok. 10 lat i trzech osób dorosłych. Zabezpieczone szczątki śledczy zabrali do dalszych badań.
Ustalenia policji i prokuratury są takie, że są to ofiary okołowojenne. Dochodzenie umorzono, dlatego dopiero teraz mogliśmy podać informację do publicznej wiadomości. Zastanawiające jest to, że oprócz szkieletów nie natrafiono na inne artefakty, które są zazwyczaj odnajdywane w miejscach pochówku, np. klamry od pasków, guziki, odzież. To sugeruje, że pochowano nagie ciała. Szczątki nie mają też dłoni i stóp - podał nadleśniczy.
Jak ocenił, znalezisko jest sensacją. Chcemy nadal współpracować z prokuraturą, bo kluczowym w rozwiązaniu tej zagadki byłoby ustalenie daty pochówku: czy pochodzi on z lat 20. XX wieku, czy z 1940 roku albo z 1945 roku - podał.
Poszukiwacze wskazali kilka hipotez dotyczących prawdopodobnej śmierci pięciu osób; w tym najdalej idącą, że to ofiary okultyzmu, który praktykowali niemieccy naziści.
Nadleśniczy jest jednak zdania, że pięć osób, których szczątki znaleziono w domu Goeringa, to ofiary zawieruchy wojennej.
Nadleśniczemu najbliższa wydaje się wersja, że te osoby zostały zamordowane przez NKWD. Po wysadzeniu przez Niemców Wilczego Szańca w styczniu 1945 roku, po wejściu wojsk radzieckich, w byłej kwaterze Hitlera Wilczy Szaniec stacjonowało przez pół roku NKWD, szukając różnych dokumentów, pamiątek, skarbów. Jeśli ktoś tam się wówczas przypadkowo pojawił, to bez tłumaczenia był likwidowany; być może była to rodzina mówiąca po niemiecku, która została rozstrzelana. Zima 1945 roku była bardzo mroźna, więc by pochować ciała najłatwiej było odgarnąć trochę piasku w pobliskim budynku - dodał nadleśniczy.
W Wilczym Szańcu są dwa obiekty związane z marszałkiem Rzeszy Goeringiem: schron i dom, w którym on pomieszkiwał. Dom należał do najbardziej okazałych budowli, ponieważ pozostałe budynki były proste, ascetyczne.
Natomiast Goering był miłośnikiem przepychu. W jego domu znajdowały się dzieła sztuki, trofea myśliwskie, boazerie, kominki, posadzki. Dom był częściowo podpiwniczony. Szczątki znaleziono w miejscu, gdzie nie było podpiwniczenia, na fragmencie wielkości średniego pokoju - dodał.
Wilczy Szaniec podczas majówki jest otwarty dla zwiedzających, ale miejsce, gdzie dokonano odkrycia, jest zamknięte.
Poszukiwacze z Fundacji Latebra i nadleśniczy nadleśnictwa Srokowo apelują do mieszkańców i regionalnych historyków o podzielenie się informacjami, które posłużą rozwikłaniu zagadki.