Dwa fiaty na dnie rzeki, oto tajemnica, którą spróbują rozwikłać policjanci. Z dna rzeki Elbląg wydobyto malucha i seicento. Nie wiadomo, jak tam trafiły, ani jak długo pozostawały w wodzie. Jedno tylko jest pewne w tej sprawie - wędkarze odetchną z ulgą.

REKLAMA

Wyciąganie dwóch wraków z dna rzeki Elbląg trwało kilka godzin i było skomplikowaną operacją. Samochody znajdowały się na głębokości 2,5-3 metrów, ale w tym miejscu było bardzo duże zamulenie, przejrzystość wody była prawie zerowa, nurkowie musieli pracować niemal po omacku - powiedział Polskiej Agencji Prasowej oficer prasowy policji w Elblągu Krzysztof Nowacki. Dodał, że podczas akcji pracowali policjanci, strażacy, pracownicy ochrony środowiska.

Oba wraki były puste, seicento miało za to tablicę rejestracyjną, więc sądzimy, że może nam ona pomóc w wyjaśnieniu losów samochodu - zastanawiał się Nowacki.

Jak ujawnił policjant w jednym z aut znaleziono mnóstwo wędkarskiego osprzętu: haczyków, spławików i innych elementów używanych przez wędkarzy. Jak można przypuszczać, wędkarze zaczepiali sprzętem o wrak samochodu, gubiąc w ten sposób inwentarz. Więc na pewno wędkarze odetchną, że tego wraku już na nie ma - dodał Nowacki.

Śledztwo trwa

Policyjne śledztwo będzie wyjaśniało kiedy i dlaczego auta znalazły się w rzece Elbląg. Nowacki powiedział, że stan ich zamulenia może wskazywać na to, że auta były w wodzie nawet kilkanaście lat.

Wraki przypadkowo odkryli w kwietniu nurkowie, którzy w rzece Elbląg ćwiczyli swoje umiejętności i testowali sprzęty - 22 kwietnia o swoich znaleziskach zawiadomili policję. Nurkowie oznaczyli te miejsca tak, że nie było już problemów ze zlokalizowaniem zatopionych aut - podkreślił rzecznik.

Policja prowadzi w tej sprawie śledztwo pod kątem porzucenia do rzeki niebezpiecznych odpadów (chodzi m.in. o płyny eksploatacyjne auta np. benzynę, czy smary). Jeśli uda się ustalić, kto wyrzucił samochody do rzeki będzie mu groziło 8 lat więzienia.

Ponieważ samochody znajdowały się na odcinku rzeki zarządzanym przez port w Elblągu, to właśnie port pokryje koszty ich wydobycia z wody.