Na trzy tygodnie przed początkiem majówki na Mazurach największym zainteresowaniem cieszą się hotele i pensjonaty. Wielu przedsiębiorców wciąż szuka rąk do pracy. Z takich ofert mogą też skorzystać Ukraińcy.
Kwiecień to na Szlaku Wielkich Jezior Mazurskich czas, w którym trzeba przygotować bazę noclegową, restauracje i porty do nowego sezonu. Na jeziorach trwa wodowanie jachtów i houseboatów. Telefony w recepcjach już dzwonią. Jeżeli chodzi o majówkę, to w pierwszej kolejności turyści pytają o hotele i pensjonaty.
Jeden ośrodek mamy już cały obłożony, w pozostały jest jeszcze trochę miejsc. Mniejsze zainteresowanie jest czarterem jachtów, ale tutaj chodzi o pogodę. Żeglarze czekają do ostatniej chwili, aby zarezerwować czarter. Chcą mieć pewność, że pogoda będzie sprzyjała żeglowaniu - mówi Joanna Durkiewicz z Wioski Żeglarskiej w Mikołajkach.
Na trzy tygodnie przed początkiem sezonu żeglarskiego można jeszcze przebierać w ofertach pracy. Zarówno hotelarze, jak i gastronomowie szukają jeszcze rąk do pracy. Drzwi otwarte są dla każdego, również uchodźców z Ukrainy.
Bariera językowa nie jest dla nas problemem. Potrzebujemy do pomocy m.in. w naszych restauracjach. Wszystkiego nauczymy, a nawet gwarantujemy nocleg - mówi Durkiewicz. Oferty pracy sezonowej można znaleźć niemal w każdym większym porcie na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich.
Widać, że branża turystyczna na razie tylko delikatnie podniosła ceny noclegów, czy czarteru jachtów. Przedsiębiorcy z Mazur przyznają, że na razie nie chcą wystraszyć gości. Do końca też nie wiedzą, ile faktycznie będzie ich kosztować utrzymanie biznesów.
Pojawia się natomiast problem zakwaterowania części uchodźców z Ukrainy. Niektóre hotele na Mazurach, nie patrząc na straty, po wybuchu wojny przyjęły do siebie gości ze wschodu. Niektórzy myślą o tym, żeby z początkiem maja otworzyć się na turystów. 70 złotych dziennie za jednego gościa z Ukrainy to zdecydowanie mniej niż zapłaciliby turyści. Nie wiem, co mam zrobić z tymi ludźmi. Muszę otworzyć swój interes, żeby nie zbankrutować, a nie chcę wyrzucać ich za drzwi - mówi nieoficjalnie właściciel jednego z hoteli na Mazurach.
Wojewoda warmińsko-mazurski Artur Chojecki uspokaja, że jest w stałym kontakcie z właścicielami pensjonatów, czy hoteli. Jeżeli jakiś hotel, czy ośrodek zrezygnuje z kwaterowania Ukraińców to będą oni przeniesieni. Gdzie? Mogą to niestety być hale sportowe, czy remizy strażackie.
Państwo polskie daje 60 dni noclegu i wyżywienia. Po tym czasie powinni usamodzielnić się mając dostęp do rynku pracy, służby zdrowia, edukacji. Ustawa daje też możliwość wydłużenia czasu pobytu w danym ośrodku. Ale co do zasady, jest to 60 dni- mówi Chojecki.
Władze województwa nie mają danych ilu osobom udało się już usamodzielnić.