Policjanci z Bartoszyc odzyskali pieniądze zanim dostawca pieczywa zorientował się, że je stracił. Podejrzenia funkcjonariuszy wzbudziła saszetka pod pachą biegnącego wcześnie rano mężczyzny. 30-latek przekonywał, że należy do niego, ale policjanci nie dali się zwieść - znali przestępczą przeszłość mężczyzny.

REKLAMA

O g. 5.00 rano policjanci z prewencji zauważyli mężczyznę biegnącego przez Plac Bohaterów Westerplatte w Bartoszycach. Nie wyglądał na "biegacza", a na widok radiowozu błyskawicznie zmienił kierunek. Po pościgu policjanci ujęli 30-latka, który był wielokrotnie karany za przestępstwa przeciwko mieniu. W saszetce miał 830 zł.

Policjanci nie dali wiary, że to oszczędności mężczyzny. Szybko ustalili, że 30-latek chwilę wcześniej kręcił się przy samochodzie dostarczającym pieczywo do sklepów i coś z niego zabrał. Nieświadomy tego dostawca ruszył w dalszą drogę. Funkcjonariusze zdobyli numer jego telefonu. Dostawca był wyraźnie zaskoczony pytaniem, czy ma w aucie saszetkę z pieniędzmi. Był przekonany, że wszystko jest w porządku.

Zdemaskowany 30-latek trafił do aresztu. Usłyszał zarzut kradzieży, do czego się przyznał. Grozi mu do 7,5 roku więzienia. Mężczyzna był poszukiwany do odbycia kary 1,5 roku pozbawienia wolności za wcześniej popełnione kradzieże. W zakładzie karnym będzie czekał na kolejny proces.