Jest wyrok w głośnej sprawie kolizji, do której doszło w sierpniu zeszłego roku na trasie S7 niedaleko Olsztyna w woj. warmińsko-mazurskim. Kierowca volkswagenena, który zajechał drogę seatowi, został ukarany karą 15 tysięcy złotych oraz zabraniem prawa jazdy.
Dramatyczna relacja z tego zdarzenia - zamieszczona przez kierowcę seata w mediach społecznościowych - wywołała w sierpniu ubiegłego roku poruszenie wśród internautów.
"Samochód marki volkswagen (...) zajechał mi złośliwie drogę i wcisnął hamulec, w wyniku czego musiałem hamować przy prędkości ponad 100 km/h i wpadając w poślizg, miałem bardzo groźny wypadek" - tak o całym zdarzeniu na S7 napisał pan Sergiusz.
Seat, którego był kierowcą, zjechał na pobocze i uderzył w barierki ochronne po prawej stronie drogi. Auto zostało mocno uszkodzone, na szczęście nikomu z pasażerów nic poważnego się nie stało.
Razem z kierowcą jechała jego żona i 4-letni synek.
Policjanci ustalili, że samochód był własnością firmy leasingowej i mogły poruszać się nim dwie osoby. W tej sprawie, w różnych miejscach w Polsce, przesłuchano świadków. Zabezpieczono też nagrania z innych kamerek zainstalowanych w samochodach, które poruszały się wtedy tą trasą. W ustaleniu kierowcy pomogły również kamery Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Zebrany materiał dowodowy pozwolił na przesłuchanie w charakterze obwinionego 33-letniego mieszkańca Olsztyna. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym oraz niezachowania bezpiecznej odległości między pojazdami.
Nie przyznał się do stawianych zarzutów. Jednak telefon 33-latka logował się w pobliżu miejsca kolizji w czasie, gdy doszło do zdarzenia.
Sąd zdecydował, że Jarosław W. musi zapłacić 15 tysięcy złotych grzywny. Postanowił również o zabraniu mu prawa jazdy na rok i dwa miesiące. Wyrok nie jest prawomocny.