Fiaskiem zakończyły się kolejne rozmowy mediacyjne władz szpitala z pielęgniarkami i pielęgniarzami Wojewódzkiego Zespołu Lecznictwa Psychiatrycznego w Olsztynie. Kolejne rozmowy odbędą się w listopadzie i będą już prowadzone z nową dyrektorką szpitala.

REKLAMA

Wtorkowe rozmowy mediacyjne między protestującymi pielęgniarkami, a dyrekcją Wojewódzkiego Zespołu Leczenia Psychiatrycznego nie przyniosły żadnego porozumienia. Przypomnijmy - w poniedziałek w placówce odbył się dwugodzinny strajk ostrzegawczy, w czasie którego większość pielęgniarek odeszła od łóżek pacjentów.

Pielęgniarki od dwóch lat domagają się m.in. zwiększenia zatrudnienia. Na nocnych dyżurach często bywa tak, że na jedną pielęgniarkę przypada ponad 30 pacjentów.

We wtorek doszło do kolejnego spotkania z udziałem mediatora, ale nie było przełomu. Dyrekcja podkreśliła, że nie ma pieniędzy na spełnienie oczekiwań personelu.

Konkretnych efektów wymiernych nie mamy, ale jesteśmy umówieni na kolejne spotkanie w listopadzie. W międzyczasie nastąpi zmiana dyrekcji. Postulaty pielęgniarek są realne do spełnienia w momencie, gdy pojawią się pieniądze. Na tę chwilę szpital nie ma pieniędzy, żeby podejmować jakieś nowe zobowiązania finansowe - mówi Jan Citko, dyrektor szpitala, który będzie pełnił tę funkcję do końca października.

Pielęgniarki są sfrustrowane

Zaproponowano nam jedynie rozmowy z nową Panią dyrektor. Wśród pielęgniarek jest bardzo duża frustracja. Dziewczyny zastanawiają się nad złożeniem wypowiedzeń z pracy. My jako związki staramy się, żeby łagodzić sytuację i przynajmniej odłożyć w czasie tę decyzję - mówi Wojciech Szymski, pielęgniarz, przedstawiciel związków zawodowych.

Pielęgniarki podkreślają, że pokładają dużą nadzieję w nowej pani dyrektor.

Teraz jesteśmy sfrustrowane, zrezygnowane. Mamy nadzieję, że na kolejnej rozmowie mediacyjnej padnie z ust dyrekcji jakaś deklaracja albo chęć osiągnięcia jakiegoś porozumienia. My od dwóch lat walczymy, żeby nasz szpital zmienił się na lepsze. Tu chodzi przede wszystkim o dobro pacjenta. Na razie nasza walka nic nie dała - mówi jedna z pielęgniarek.