Mimo, że ruch na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich w tym roku jest mniejszy, ratownicy Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i tak mają sporo pracy. Najczęściej pomocy potrzebują osoby, które doznały drobnych żeglarskich urazów. Interwencje dotyczyły też jachtów i łodzi, które wpadły na mieliznę. Ratownicy przypominają, o czym warto pamiętać wypoczywając na wodzie.
Zanim wyruszymy w swój wymarzony rejs, powinniśmy poświęcić trochę czasu, aby sprawdzić dokładnie sprzęt, którego będziemy używać. Wszelkie urządzenia elektryczne, czy gazowe trzeba wypróbować, zobaczyć, czy poprawnie działają. Wiedzieć, jak je włączyć i bezpiecznie wyłączyć. Przypominamy, że z kuchenek gazowych korzystamy tylko przy brzegu. Nawet nie próbujmy tego robić w czasie pływania, bo może się to skończyć pożarem. Warto też dokładnie sprawdzić instalacje gazową, podłączenie butli, czy nie ma tutaj nieszczelności - mówi Jarosław Sroka, szef bazy MOPR w Giżycku.
Zanim odbijemy od brzegu trzeba też policzyć wszelkie środki ratunkowe: czy każdy ma swoją kamizelkę, czy jest koło ratunkowe. Warto przymierzyć taki kapok, bo były sytuacje, że w czasie zagrożenia dorosły dowiadywał się, że jego kamizelka tak na prawdę jest przeznaczona dla dzieci - mówi ratownik.
Jeżeli korzystamy ze smartfonów to warto zainstalować aplikacje, które mogą nam pomóc w czasie zagrożenia. Chodzi np. o aplikację Ratunek albo Żegluj. Dzięki nim można powiadomić służby, które będą miały naszą lokalizację.
Zdarzały się przypadki, że żeglarze nie wiedzieli nawet, na jakim konkretnie jeziorze się znajdują, co wydłużało czas dotarcia do nich. Przyda się też aplikacja z prognozą pogody, dzięki której będziemy mogli śledzić np. opady. Ratownicy przypominają, że na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich ustawionych jest kilkanaście masztów ostrzegawczych. Gdy pulsują z prędkością 40 błysków na minutę, to coś może się wydarzyć niebezpiecznego, ale nie musi. Trzeba wtedy obserwować niebo. Gdy migają aż 90 razy na minutę, to jest dla nas sygnał, aby jak najszybciej ściągnąć żagle, włączyć silnik i kierować się do najbliższego brzegu.
Mam nadzieję, że nie musimy już przypominać, że nigdy alkohol i woda to nie jest dobre połączenie. Niestety wciąż są przypadki sterników, którzy pływają z promilami. To nie tylko karalne, ale przede wszystkim niebezpieczne dla wszystkich na danym akwenie - dodaje Sroka.
W tym roku ratownicy wypływają głównie do drobnych urazów żeglarskich. Chodzi np. o uderzenia bomem w głowę, czy uszkodzenia kończyn spowodowane np. przez nieudany skok z łodzi na keję. Gdy było cieplej, były też interwencje do udarów cieplnych. Jeżeli chodzi natomiast o interwencje techniczne - najwięcej jest holowania uszkodzonych łodzi albo wyciągania ich z mielizn.