Popiera Rosję, życzy źle Ukrainie, jest przeciwko NATO - to może być rosyjski troll. Jego celem jest sianie w internecie nienawiści, strachu, prorosyjskiej propagandy. Według specjalistów konta używane przez takie osoby w portalach społecznościowych można łatwo rozpoznać. Nasz reporter Paweł Pyclik rozmawiał o tym z dr. Jędrzejem Morawieckim z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Wrocławskiego.
Paweł Pyclik: Co powinno być dla nas pierwszym sygnałem, kiedy przeglądamy internet, że możemy mieć do czynienia z trollem?
Dr Jędrzej Morawiecki: Pierwszy sygnał to, że ktoś zachowuje się jak troll. Czyli pisze na przykład dużymi literami używając klawisza Caps Lock. Uczyliśmy się rozpoznawać ich już wcześniej. Nie tylko teraz podczas inwazji rosyjskiej, która jest dokonywana na Ukrainę.
Pamiętajmy, że trolle kremlowskie mogą obecnie podżegać do nienawiści zarówno wobec Ukraińców, jak i Rosjan - opozycjonistów, którzy płacą w tej chwili bardzo wysoką cenę, ryzykując 15 czy 20 lat więzienia za to, że sprzeciwiają się inwazji.
Jeżeli widzimy, że jest to osoba, która nie ma znajomych, ci znajomi dopiero co się pojawili albo widzimy, że są to dziwni znajomi, należy być bardzo ostrożnym. Jest bardzo prawdopodobne, że jest to rzeczywiście troll wyprodukowany, za którym nie stoi realna osoba.
Paweł Pyclik: Jaki jest cel trolli, czy raczej tych osób, na zlecenie których działają?
Dr Jędrzej Morawiecki: Nigdy nie pracowałem na farmie trolli. Odpowiadając na to pytanie, muszę polegać na swojej intuicji i na tym, co mówią wywiady, służby specjalne, które śledzą pracę trolli i same też mają armię trolli, niestety. Rosja miała taką armię, bardzo dużą, już wcześniej. Celem jest sianie nienawiści. W momencie, kiedy podsycamy emocje, bardzo łatwo jest te emocje skierować przeciwko komuś. Jeżeli te emocje podsycamy, to jesteśmy w stanie nimi zarządzać. Żeby ludźmi zarządzać w miarę dokładnie, ważna jest po pierwsze liczba tych ludzi. Po drugie coś, co nazywa się współczynnikiem homogenizacji. Jeżeli ludzie w ramach jednej grupy będą mówić podobnie i jesteśmy w stanie przewidzieć, co będą mówić, możemy potem coś z nimi dalej zrobić. Nagle może się okazać, że ta sama farma trolli, która wcześniej mówiła jedno, przestawi nas w trochę innym kierunku.
Paweł Pyclik: Co robią w tej chwili rosyjskie trolle?
Dr Jędrzej Morawiecki: Trudno powiedzieć. Oprócz tego, że tworzą chaos, bo myślę, że głównie o to chodzi. Chcą nas przestraszyć oraz nastawić przeciwko uchodźcom. Mówię, trudno powiedzieć dlatego, że w Rosji ta narracja się w tej chwili załamała. Ja śledzę to, co się tam dzieje w mediach. To nie jest narracja z roku 2014. Właściwie to brzmi trochę jak narracja psychiatryczna, z całym współczuciem dla osób, które naprawdę mają dolegliwości psychiczne.
Paweł Pyclik: Podobno warto uważać też na naszych znajomych na portalach społecznościowych?
Dr Jędrzej Morawiecki: Tak. Teraz widzę, że dostaje dużo zaproszeń na Facebooku, które są ewidentnie zaproszeniami właśnie tego typu, czyli fałszywymi. Mają służyć np. obserwacji tego, co robimy. Albo komentowaniu. Jak one mogą wyglądać? Oprócz trolli, o których już mówiłem, czyli takich którzy mają mało znajomych, publikują dziwne treści i którzy pojawili się przed chwilą, w mediach społecznościowych pojawiają się też jeszcze raz moi znajomi. Zwracajmy na to uwagę. Jeżeli widzimy, że zaproszenie przysłał ktoś, kogo mamy już w gronie znajomych sprawdźmy, kto to jest. Czasem nam się wydaje, że może on najpierw nas usunął, a teraz wrócił. A okazuje się, że konto zostało zdublowane przez kogoś innego.
Paweł Pyclik: Co możemy zrobić, jeżeli podejrzewamy, że osoba z którą mamy do czynienia to troll?
Dr Jędrzej Morawiecki: Pierwsze co możemy zrobić, to zrezygnować ze znajomości. Po drugie, jeżeli widzimy, że jest to troll żywy, czyli osoba która stała się trollem, to możemy spróbować pomóc mu przestać być trollem. To jest trudne. Generalnie zasada jest taka, żeby nie rozmawiać z trollami, ale można jeżeli on już pewne rzeczy napisał zareagować. Ja przed chwilą zareagowałem w ten sposób, że napisałem: "nie rozumiem tego komentarza i nie chcę go nawet zrozumieć". Możemy też wytknąć komuś, że to, co robi jest mową nienawiści. Jeżeli mówi, a nie powołuje się na źródła, zapytać go o źródła lub podać swoje własne źródło.
Kolejną rzeczą, o której mówimy są fake newsy. Zgłaszanie ich zapewne wiele teraz nie pomoże. Nie mogę mówić za służby, które monitorują te rzeczy, natomiast konta są multiplikowane i przede wszystkim należy takie informacje ignorować, albo jeśli pojawią się na naszym publicznym profilu, po prostu na nie reagować. I uważać na różne fake newsy. Nie tylko te, które ewidentnie są niezgodne z prawdą, ale również te, które potwierdzają w jakiś sposób nasz światopogląd albo mówią o czymś, czego byśmy bardzo chcieli. Na tego typu fake newsy najłatwiej dać się "złapać".
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio