Wyjaśniamy sprawę incydentu na kolei - zapewnia nadkom. Mirosława Rudzińska z policji w Szczecinie. Chodzi nieuprawnione nadanie sygnału radio-stop w woj. zachodniopomorskim. Ponad 20 pociągów było opóźnionych. Zgłoszenie trafiło też do ABW.

"Za wcześnie, by mówić o podejmowanych przez policję czynnościach" - podkreśliła nadkomisarz Mirosława Rudzińska.  

W nocy z piątku na sobotę w woj. zachodniopomorskim doszło do nieuprawnionego nadawanie sygnału radio-stop na linii 273 odcinek Daleszewo - Szczecin Główny oraz na linii 351 odcinek Choszczno - Szczecin Główny. 

Sygnał był odbierany przez posterunki ruchu i maszynistów pociągów znajdujących się w tym obszarze. Składy zostały automatycznie zatrzymane.

Magdalena Janus z zespołu prasowego PKP PLK informowała w komunikacie, że pasażerowie są bezpieczni, ale "występują opóźnienia w kursowaniu pociągów". Podała, że do godz. 23.30 w piątek ponad 20 pociągów było opóźnionych. Natomiast ruch towarowy, który ze względów bezpieczeństwa został chwilowo wstrzymany, został przywrócony chwilę przed godziną 2.00.

W sobotę po godzinie 11 na stacji Szczecin Główny, składy nie miały już większych opóźnień. 

Sprawą zajęła się m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Policja, Straż Ochrony Kolei oraz przewoźnicy: PKP Intercity, Polregio, PKP Cargo". 

"Podchodzimy do tej sytuacji bardzo poważnie"

Zgłoszenie dotyczące nieautoryzowanego wykorzystania systemu biorącego udział w zarządzaniu ruchem kolejowym trafiło do ABW. Działania Agencji są podejmowane razem ze spółkami kolejowymi i we współpracy m.in. z Policją - powiedział w sobotę zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

W czwartek do incydentów na torach doszło m.in. na stacji w Skierniewicach, gdzie zderzył się pociąg towarowy i Kolei Mazowieckich. 

Wykolejenie się pociągu PKP Intercity relacji Białystok-Warszawa Zachodnia zablokowało natomiast ruch na podlaskiej stacji. 

PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. informowały w czwartek, że wszystkie te przypadki wyjaśnia komisja kolejowa.

"Działania ABW w tej chwili są podejmowane razem ze spółkami kolejowymi, we współpracy z polską Policją, Strażą Ochrony kolei, ale także z Urzędem Komunikacji Elektronicznej. Wszystkie działania, które są podejmowane zmierzają do tego, żeby wyjaśnić z czym mieliśmy do czynienia. Na ten moment nie wykluczamy żadnych scenariuszy" - zaznaczył Stanisław Żaryn. 

Podkreślił, że sytuacja musi zostać wyjaśniona, "bo w pewien sposób zdestabilizowała ona ruch kolejowy". "Musimy wiedzieć, jaka była natura tej destabilizacji" - powiedział. Wskazał również, że nie ma sygnału, aby zdarzenie wywołało zagrożenie dla życia lub zdrowia pasażerów. "Wiem też, że w tej chwili ruch kolejowy odbywa się normalnie" - podkreśli. 

"Wiemy, że od wielu miesięcy trwają próby destabilizowania państwa polskiego. Takie próby podejmuje Federacja Rosyjska przy współdziałaniu z Białorusią i również z tego powodu nie bagatelizujemy żadnych sygnałów, które wpływają do ABW" - twierdzi przedstawiciel ABW. 

"W tej chwili nie mam żadnych sygnałów, które pozwalałyby na łączenie tych zdarzeń. Każda sprawa jest badana i musi zostać wyjaśniona przyczyna każdego zdarzenia, które miało miejsce. Jeżeli będą przesłanki, żeby tę sprawę traktować poważniej niż tylko jako serię incydentów, na pewno takie działania adekwatnie będziemy podejmować" - powiedział Żaryn. 


Gorąca Linia RMF FM jest do Waszej dyspozycji! Przez całą dobę czekamy na informacje od Was, zdjęcia i filmy.

Możecie dzwonić, wysyłać SMS-y lub MMS-y na numer 600 700 800, pisać na adres mailowy fakty@rmf.fm albo skorzystać z formularza WWW.