Doskonale zachowany piec do wypału ceramicznych dachówek odkryto na placu budowy apartamentowca przy ul. Zielonej w ścisłym centrum Lublina. Zagadką pozostaje to, dlaczego warsztat nagle przerwał pracę.
Piec odnaleziono podczas badań archeologicznych działki przy ul. Zielonej, na której ma powstać budynek z mieszkaniami i lokalami usługowymi. Badania trwają od jesieni zeszłego roku. Ich głównym celem było znalezienie śladów dawnej zabudowy. Ale w trakcie prac natrafiono na pozostałości pieców garncarskich.
Najnowsze odkrycie jest dość zagadkowe. Archeolodzy natrafili na doskonale zachowany piec do wypalania ceramicznych dachówek. Samo w sobie nie było to niespodzianką.
Zaskoczeniem było to, że ten wypał przerwano nagle - mówi Dariusz Kopciowski wojewódzki konserwator zabytków. Właściciele warsztatu musieli być zaskoczeni nagłym zdarzeniem, bo zostawili piec z zawartością. Z niewypaloną dachówką ceramiczną, a dokładniej z gąsiorami, to jest element uzupełniania pokrycia z dachówki.
Jakie dramatyczne wydarzenia skłoniły właścicieli do tak nagłego przerwania pracy?
Musimy poczekać na zakończenie badań archeologicznych i na wyjaśnienie tej tajemnicy - zastrzega konserwator. Być może przy badaniu źródeł dotyczących historii zabudowy tej posesji uda się znaleźć przyczynę, dlaczego ten piec w trakcie wypału został porzucony. Pewnie jakieś tragiczne wydarzenie.
Warsztaty garncarskie przy ul. Zielonej odkrywano już wcześniej. Zwykle tego typu piece, z uwagi na użycie ognia, były budowane na przedmieściach - podkreśla Dariusz Kopciowski.
I chociaż dzisiaj Zielona jest w ścisłym centrum miasta (to równoległa do deptaka uliczka), to kiedyś Lublin ograniczał się do "miasta w murach", czyli dzisiejszego Starego Miasta.
Wiele lat temu w świetle Zielonej znaleziono kilka tych pieców - mówi konserwator. Co ciekawe, znaleziono wówczas drewniane moszczenie ulicy skryte dwa metry pod obecnym poziomem użytkowym ulicy.
Odkryty w centrum Lublina warsztat pochodzi prawdopodobnie z XVI lub XVII wieku.