Na cztery lata więzienia sąd skazał 37-letnią Annę A., która będąc w 8. miesiącu ciąży, z nożem w ręku, napadła na banki w Kurowie i Puławach na Lubelczyźnie. Rodzinie mówiła, że wygrała w totka. Kobieta ma zwrócić ukradzione pieniądze. Wyrok nie jest prawomocny.
Rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie sędzia Barbara Markowska poinformowała PAP w piątek, że sąd przypisał Annie A. popełnienie dwóch rozbojów z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Przyjął, że czynów tych dopuściła się w warunkach ciągu przestępstw.
Jak podała sąd skazał 37-latkę na cztery lata pozbawienia wolności, nałożył na nią obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę instytucji finansowej w sumie 34,5 tys. zł i 2 tys. zł na rzecz jednej z pokrzywdzonych.
Proces Anny A. przed Sądem Okręgowym w Lublinie ruszył 6 czerwca br.
Kobieta napadła 25 października 2023 r. na bank w Kurowie, a 10 listopada w Puławach. Była zamaskowana i wymachując nożem żądała pieniędzy od kasjerek, krzycząc "dawać kasę". Za drugim razem przystawiła nóż do szyi pracowniczki. Łącznie ukradła w ok. 50 tys. złotych.
Policja zatrzymała Annę A. 11 listopada 2023 r. Funkcjonariuszom udało się odzyskać ok. 21 tys. zł zrabowanych podczas drugiego napadu. Kobieta ukryła je w walizce w piwnicy.
Policjanci znaleźli tam również nóż i metalowe pozostałości z ubrań, które spaliła po napadzie. Pieniądze z pierwszego napadu przeznaczyła na zakup materiałów budowlanych do budowy domu.
W śledztwie podejrzana przyznała się do winy. Z jej wyjaśnień wynikało, że działała samodzielnie, a mąż nic nie wiedział o jej planach. Schemat działania oskarżonej był podobny. W dniu przestępstwa prosiła męża, aby zawiózł ją do ośrodka zdrowia i przyjechał za jakiś czas po wizycie na umówiony parking, gdzie będzie na niego czekać. Potem miała mu wmówić, że wygrała milion złotych w totolotka. "Zarówno syn, jak i mąż uwierzyli w to, co im powiedziałam" - wyjaśniała.
W momencie napadów oskarżona była w ósmym miesiącu ciąży. Jest mamą trojga dzieci.