Sąd Okręgowy w Lublinie skazał 14 obywateli Ukrainy, Białorusi i Rosji za szpiegostwo na rzecz Rosji. Oskarżeni dobrowolnie poddali się karze. Proces dwóch pozostałych podejrzanych będzie się toczyć odrębnie.
Trzynastu obcokrajowców lubelski sąd skazał na kary od 1 roku i 1 miesiąca do 6 lat pozbawienia wolności, od 15 tys. do 1 tys. zł grzywny i przepadek równowartości uzyskanych korzyści majątkowych.
Wśród skazanych obywateli Ukrainy są: 19-letni Bohdan S. z Połtawy, 19-letni Artem A. z Chersonia, 23-letni Dmytr S. z Melitopola, 33-letni Roman Z. z Mokołajowa, 18-letni Rotyslav K., 29-letni Andrij P. i 26-letni Oleksij P. z Krzywego Rogu, 24-letni Vadym M. z Winnicy, 44-letni Yaroslav B. z Doliny i 17-letni Bohdan K. z Dubna. Sąd skazał także dwoje Białorusinów z Mińska: 39-letniego Mikhaiła A. i 19-letnią studentkę Marię M., a także 20-letniego hokeistę z Rosji Maksima S.
Skazani - z wyjątkiem Mikhaiła A., Yaroslava B., Maryi M. - mają także zapłacić po 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.
Wszystkim oskarżonym zarzucone zostało popełnienie przestępstwa szpiegostwa, w znacznej części również działania w zorganizowanej grupie przestępczej - powiedział sędzia Jarosław Kowalski uzasadniając wyrok. Nie ulega wątpliwości, że oskarżeni działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej w szerokim znaczeniu tego słowa i w rozumieniu Kodeksu karnego - dodał.
Ponieważ oskarżeni składając wniosek o wydanie wyroku skazującego bez rozprawy i wymierzenia im określonych kar nie kwestionowali tym samym tego stanu rzeczy, więc zbędne było w tym układzie prowadzenie szczegółowego postępowania dowodowego - stwierdził sędzia.
Liczący 104 tomy akt materiał dowodowy uznał za wiarygodny. Wskazał, że kary są zgodne z treścią pisemnego wniosku, który wpłynął do sądu wraz z aktem oskarżenia.
Sędzia wskazał, że wśród skazanych jest także 17-letni Artur M. z ukraińskiego Czernihowa, który w czasie popełniania zarzucanego mu czynu był nieletni. Wobec niego zastosowano środki przewidziane w ustawie o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich.
Sprawa jego powinna być - co do zasady - przekazana do sądu rodzinnego, jednak zarówno urząd prokuratorski, jak i sąd stanął na stanowisku, że w tej sytuacji zbędne byłoby sztuczne niejako dzielenie tej sprawy, ponieważ nieletni współdziałał z osobami dorosłymi, zasadne było połączenie tej sprawy razem ze sprawą osób dorosłych - powiedział sędzia. Artur M. umieszczony zostanie w młodzieżowym ośrodku wychowawczym i zobowiązany jest do kontynuowania nauki.
Do odrębnego postępowania sędzia wyłączył sprawę oskarżonych Maksyma L. i Uladzislaua P., którzy cofnęli wniosek o wydanie wyroku bez rozprawy. Ich sprawa będzie rozpoznana na zasadach ogólnych.
Wyrok jest nieprawomocny, aczkolwiek możliwość złożenia apelacji jest ograniczona. Oskarżeni przy okazji składania tych wniosków byli o tym poinformowan" - powiedział sędzia Kowalski.
Sędzia przypomniał, że ostatnio sąd wydłużył okres pobytu oskarżonych w areszcie tymczasowym do końca lutego. Ze względu na wymiar orzeczonych kar sąd postanawia z dniem dzisiejszym uchylić tymczasowe aresztowanie wobec Maryi M., Yaroslava B. i Rotyslav K. - wskazał dodając, że wymiar kary uprawnia ich do występowania o warunkowe, przedterminowe zwolnienie. Równocześnie sąd zakazał im opuszczania kraju i zadecydował o zatrzymaniu ich paszportów.
Decyzją sądu, schronisko dla nieletnich w oczekiwaniu na uprawomocnienie się wyroku może także opuścić małoletni Artur M.
Oskarżeni nie stawili się na ogłoszeniu wyroku, reprezentowali ich adwokaci. Część obrońców podczas posiedzenia poprosiła sąd o nieuchylanie tymczasowego aresztowania wobec ich klientów oraz o umożliwienie im odbycia kary w Polsce.
Prok. Piotr Łopatyński z Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej po ogłoszeniu wyroku powiedział mediom, że jest całkowicie usatysfakcjonowany rozstrzygnięciem. Mamy do czynienia z nowoczesnym, chyba nieznanym dotychczas sposobem prowadzenia, organizowania siatki szpiegowskiej na terenie kraju - stwierdził.
Jak napisał prokurator w akcie oskarżenia, oskarżeni brali udział w działalności obcego wywiadu tj. V Służby Informacji Operacyjnych i Kontaktów Międzynarodowych Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, skierowanej przeciwko RP.
Oskarżeni - oraz co najmniej kilkanaście innych osób - wykonywali przekazywane za pośrednictwem komunikatora internetowego Telegram polecenia "nieustalonego mężczyzny przedstawiającego się jako Andriej, Andrzej bądź Gabriel K.", a także innych osób posługujących się kilkoma różnymi nickami, jak "Barbados", "Pink", "Mara", "Secret Chat".
"Kierujący działaniami grup Andriej planował wykolejenie pociągu z transportem wojskowym na terenie Polski oraz Ukrainy. W tym celu poszukiwał pośród członków grupy oraz poza tym gronem osób, które podejmą się wykonania tego zadania za wynagrodzenie w wysokości 10 000 dolarów" - napisano w akcie oskarżenia.
Poszczególni członkowie grupy zajmowali się m.in. zakupem części do kamer, kupowaniem i rejestrowaniem kart SIM, prowadzeniem obserwacji i rejestracji telefonem wytypowanych do tego obiektów, montowaniu nadajników GPS na pociągach, werbowaniem osób, które podjęłyby się wykonywania zadań zlecanych przez Andreja, przekazywaniem wynagrodzenia i działalnością dezinformacyjną.
Jak podano, za pomocą pozyskanego sprzętu członkowie grupy prowadzili "rozpracowanie operacyjne polegające na gromadzeniu informacji dotyczących obiektów infrastruktury krytycznej".
Na polecenie Andrieja - wskazano - prowadzili obserwację m.in. lotnisk w Jasionce i Gdynia-Kosakowo, dworca kolejowego w Rzeszowie, portów morskich w Gdańsku i Gdyni, Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy w Gliwicach, jednostki wojskowej w Przemyślu oraz terminalu na polsko-ukraińskim przejściu granicznym Malhowice-Niżankowice.
Ustalono, że członkowie grupy instalowali urządzenia rejestrujące obraz na trasach kolejowych prowadzących do magistrali kolejowych, którymi transportowana jest pomoc militarna oraz humanitarna dla Ukrainy. Urządzenia dysponowały niezależnym zasilaniem i łącznością bezprzewodową. Co mogło posłużyć zarówno do rozpoznania ilościowego i jakościowego pomocy wojskowej kierowanej dla wojsk ukraińskich, jak też ustalenia dokładnych dat i okoliczności jej przekazywania - podał prokurator.
Członkowie grupy zamontowali co najmniej sześć kamer, za pośrednictwem których "możliwe było bieżące obserwowanie zarówno kolejowych jak i lotniczych transportów wojskowych" i zamówili kilkanaście kolejnych.
Działalność dezinformacyjna grupy - ustaliła prokuratura - polegała na malowaniu graffiti, drukowaniu i rozklejaniu ulotek z hasłami antynatowskimi i antyukraińskimi. Celem tej działalności była m.in. destabilizacja sytuacji w Polsce i wrogie nastawienie Polaków przeciwko Ukraińcom.
Służby ustaliły, że dwoje podejrzanych było zaangażowanych w rozklejanie w Warszawie nalepek z logo nieistniejącej "Partii Wyzwolenia", które to działania miały najprawdopodobniej zostać wykorzystane na potrzeby wewnętrzne propagandy rosyjskiej.
Za wykonanie konkretnych zadań - wykazało śledztwo - członkowie grupy otrzymywali systematyczne wypłaty od 5 dolarów amerykańskich za rozwieszenie ulotki, przez 300-400 dolarów za montaż kamery, do 10 tys. dolarów za podjęcie próby wykolejenia pociągu. Otrzymali pieniądze m.in. na zakup samochodu i telefonów komórkowych, na bieżąco pokrywane były ich wydatki związane z podróżami po kraju i noclegami w hotelach.
"Pieniądze były przekazywane oskarżonym w formie przelewów kryptowalut" - ustaliła prokuratura. Grupa miała charakter "sieciowy". Pozyskane do współpracy osoby podejmowały się realizacji zadań za określonym wynagrodzeniem, werbunek nie miał formalnego charakteru a członkowie grupy niekiedy werbowali "podwykonawców".
Członkowie grupy zostali zatrzymali w różnych miejscach Polski między 3 marca a 1 sierpnia tego roku. Podczas przeszukania ich miejsc zamieszkania, pobytu i należących do nich samochodów zabezpieczono kilkadziesiąt telefonów, kart SIM, tabletów, laptopów, urządzeń śledzących GPS, pendrive-ów, kamer solarnych i pudełek po kamerach, latarki, statywy, szkła powiększające służące do skonstruowania projektora, a także ulotki z treściami propagandowymi.
"Uczestnicy procederu mieli różną wiedzę dotyczącą faktycznego "zleceniodawcy", jednak zdawali sobie sprawę, że działał w interesie Federacji Rosyjskiej. W wyjaśnieniach niektórych podejrzanych pojawia się wprost przekonanie o realizowaniu zleceń na rzecz rosyjskich służb specjalnych" - napisał prokurator.
Z wyjaśnień złożonych przez podejrzanych wynika, że część z nich zetknęła się z FSB lub innymi rosyjskimi służbami podczas pobytu w okupowanym przez Rosjan terytorium Ukrainy lub podczas wyjazdu z Ukrainy przez granicę z Rosją "w tzw. strefach filtracyjnych na Krymie i na granicach Rosji z Unią Europejską".
"Działania grupy dywersyjnej są elementem szerszej działalności, która odbywa się za pośrednictwem komunikatora Telegram" - napisał prok. Łopatyński. "Zadania, które członkowie opisanej zorganizowanej grupy przestępczej wykonywali na polecenie kierującego jej działaniami Andrieja wpisują się w obraz tzw. wojny hybrydowej prowadzonej przez rosyjskie służby na terenie Unii Europejskiej" - dodał.
Oskarżeni - podał prokurator - doskonale zdawali sobie sprawę, że podejmowane przez nich działania "są elementami wykonania całości uprzednio przygotowanego planu" i musieli mieć "co najmniej 'świadomość możliwości' podejmowania współpracy z obcym wywiadem".
Śledztwo dotyczące siatki szpiegowskiej działającej przeciwko Polsce na rzecz rosyjskiego wywiadu zakończyło się w listopadzie. Wtedy lubelski wydział Prokuratury Krajowej wraz z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego skierowały do sądu akt oskarżenia wobec 16 osób. Informację o rozbiciu działającej na rzecz Rosji siatki szpiegowskiej w Polsce jako pierwsi podaliśmy w połowie marca.
Jak informowaliśmy w czerwcu, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała rosyjskiego hokeistę, występującego w jednym z pierwszoligowych klubów na Śląsku. Ma on 20 lat i przebywa w Polsce od 2021 roku.
Specjalizował się w rozpoznawaniu obiektów istotnych z punktu widzenia obronności kraju, a także związanych z różnymi instytucjami publicznymi. Do tego prowadził rozpoznanie obiektów infrastruktury krytycznej. Jego głównym zadaniem było fotografowanie ich i wysyłanie zdjęć zleceniodawcom z rosyjskiego wywiadu.