"Zasób językowy, formy gramatyczne wyznaczają horyzonty naszego myślenia. Im mamy bogatszy język, tym bogatsze jest nasze wnętrze" - mówi językoznawca prof. Małgorzata Karwatowska - Dyrektor Instytutu Filologii Polskiej UMCS. Dzisiaj obchodzimy Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego.
Krzysztof Kot, RMF FM: Językoznawca słyszy znacznie więcej od zwykłego człowieka?
Prof. Małgorzata Karwatowska: Zdecydowanie, ale błędy popełniają wszyscy. Nie tylko ludzie, którzy posiadają niższe wykształcenie. Lepiej wykształceni także popełniają błędy. Myślę, że składa się na to kilka czynników. Po pierwsze - pośpiech. Chcemy coś wyrazić natychmiast, ad hoc, i wtedy nie zawsze zastanawiamy się, jaką konstrukcje językowe zastosujemy. Bardzo duży błąd to niedbalstwo językowe, nazwałabym go niechlujstwem językowym i to zarówno chodzi o formę jak i treść wypowiedzi.
To ogólnie wina społeczeństwa, które daje na to zgodę i akceptuje. Odwołam się do takiego humorystycznego stwierdzenia: "Kali zabić jeleń". Najważniejsza jeest komunikatywność wypowiedzi. Nieważne, że jest coś źle powiedziane, ważne, że ktoś tę wypowiedź zrozumiał. To nie służy poprawności językowej. Błędy utrwalają się przez powtarzanie. Istnieją norma i uzus. Norma pokazuje, jak mamy poprawnie pisać i mówić. Uzus, czyli zwyczaj językowy, potrafi być ekspansywny. Jakiś błąd tak często przewija się w naszych wypowiedziach, że w końcu czasem norma ulega i w słowniku poprawnej polszczyzny znajdujemy, np. zapis, że dana forma jest dopuszczalna. Norma ugięła się pod zwyczajem językowym.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Co najbardziej razi językoznawcę? Jakie błędy wywołują uśmiech?
Niektóre błędy mogą nas bawić. Kilka częstszych, np. "wziąść". Zawsze mówię, że skoro możesz "wziąść", to możesz też "braść". Błędna forma pojawiła się prawdopodobnie na skutek analogii, czyli porównania z innymi czasownikami, które kończą się na "-ść" np. "iść", "kraść".
Są też liczne błędy frazeologiczne, tworzone są pleonazmy, czyli wyrażenia, które składają się z wyrazów znaczących to samo albo prawie to samo. Np. "dzień dzisiejszy", a powinno być po prostu "dzisiaj". Bardzo często w urzędowych pismach pojawia się zapis " dnia 20 marca" - wystarczy przecież 20 marca. Wyliczać można długo: "trwać nadal" - jeśli coś trwa, to odbywa się w danym momencie. Ma swoja ciągłość. "Fakt autentyczny", a czy są fakty nieautentyczne? "Temperatura podskoczyła mi do góry" - mogła podskoczyć w dół? "Cofamy się do tyłu" - a moglibyśmy cofnąć się do przodu?
Ciekawy jest błąd często pojawiający się na Mazowszu i w Warszawie. Mówi się na "dworzu". Można by tę konstukcję uznać za regionalizm mazowiecki, ale niestety jest to błąd, bo nie dopuszcza tej konstrukcji słownik poprawnej polszczyzny. Jest to analogia do bliskoznacznego "na podwórzu". Warto też powiedzieć o błędzie nagminnym: "w każdym bądź razie". Powinniśmy mówić: "w każdym razie" lub "bądź, co bądź". To z kolei jest kontaminacja, która polega na skrzyżowaniu właśnie tych dwóch poprawnych wyrażeń w jedno.
Czasem przekombinujemy. Chcemy coś powiedzieć, żeby wykazać się elokwencją, a wychodzi śmiesznie, a może niezręcznie?
Jeżeli nie rozumiemy znaczenia słowa, to powinniśmy je sprawdzić w słowniku albo zapytać naszego rozmówcę. Mamy całe mnóstwo różnych słowników: ortograficzny, poprawnej polszczyzny, frazeologiczny, synonimów, antonimów, a nawet słowniki eufemizmów, czy wyrazów kłopotliwych. Jeśli ich nie mamy pod ręką albo nie chce nam się po nie iść do biblioteki, to mamy przecież internet, w którym na pewno znajdziemy prawidłowe znaczenie słowa i prawidłowe jego użycie. To chyba nie jest tak, że tylko my Polacy popełniamy błędy. Inne nacje również je popełniają. Błędy biorą się też z tego, że nastawieni jesteśmy na komunikatywność wypowiedzi, a nie na jej staranność. Gdybyśmy czasami chwilę się zastanowili nad tym, co mówimy, to na pewno błędów nie byłoby tak dużo. Musimy mieć świadomość, że błąd się może pojawić i jeżeli popełnimy go raz i ktoś nas poprawi, albo sami zwróciliśmy na niego uwagę, z czasem zapali nam się lampka kontrolna. Wtedy jest szansa, że zaczniemy unikać określonego błędu. Konstruując wypowiedzi, starajmy się zastanawiać nad tym co mówimy, jak mówimy, po co mówimy i do kogo mówimy.