Podlubelska gmina Niemce to jeden z najbardziej wysuszonych terenów na Lubelszczyźnie. Efekty dramatycznej suszy wzmocniły tylko ostatnie upały. Rolnicy przyznają, że ich straty są duże, a część roślin jest tak wysuszona, że nawet nie nadaje się do tego, by zbierać je z pola. "Robimy, co możemy i jak umiemy najlepiej, ale susza może zniszczyć wszystko" - mówi w RMF FM Agata Szewczyk - rolniczka z Lubelszczyzny.
Reporter RMF FM Krzysztof Kot, który odwiedził rolników z gminy Niemce, podkreśla, że wystarczy wziąć do ręki grudkę ziemi, by zobaczyć, jak poważna jest sytuacja. Przejazd sprzętem po polu i jakiekolwiek prace podnoszą tumany kurzu. Nawet kilkudniowe opady z początku lipca nie zmieniły sytuacji na polach.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Rośliny - zwłaszcza te, które ukorzeniają się głębiej - nie mają skąd czerpać wody. Nie pomagają im nawet opady, które nie mają szansy spłynąć niżej i po prostu parują w upale.
Piotr Muzyka, rolnik z Dysa, zwraca uwagę w rozmowie z RMF FM, że w głębszych warstwach gleby dramatycznie brakuje wody. By to sprawdzić, wystarczy wykopać dół. O tej porze roku, po zimie i wiosennych opadach, ziemia na głębokości 0,5 m powinna być wilgotna. Z powodu suszy tak nie jest - nawet znacznie głębiej.
Mam kolegów, którzy koparkami robią głębokie wykopy, bo dorabiają sobie w budowlance. Mówią, że na głębokości 3 m jest sucho, a to już dramat - dodaje.
W studniach na głębokości 40 m brakuje wody. Mam kilku znajomych sadowników, którzy robią studnie na 100 m, żeby mieć pewność, że będzie woda. Jeszcze kilka lat temu takich sytuacji nie było. To ewidentny dowód na to, że zmienia się klimat - mówi reporterowi RMF FM pan Piotr.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Trwa pora zbiorów niektórych warzyw. Jan Sadura - rolnik z Bystrzycy Kolonii w gminie Niemce - przyznaje w rozmowie z RMF FM, że 30 proc. posadzonego przez niego bobu nie nadawało się nawet do zebrania z pola, a co dopiero sprzedaży. Szkoda na to patrzeć, ale szkoda też naszej pracy, zostanie na polu - dodaje Michał Szewczyk, rolnik z tej samej miejscowości.
Piotr Muzyka z Dysa przyznaje, że z powodu suszy zebrał o tonę mniej jęczmienia ozimego niż w zeszłym roku. Jak tłumaczy, jego tegoroczny plon to 7,5 tony, a w latach, gdy nie ma suszy, można zebrać nawet 10 ton.
Rolnicy mimo problemów próbują sadzić warzywa w czasie suszy. Wczoraj posadziliśmy brokuły. Robimy to bardzo wcześnie rano, sadzonki mają swoją grudkę ziemi, która jest mokra - opowiada Jan Sadura. Niestety, jeśli nie przyjdzie deszcz, warzywa nie będą miały z czego rosnąć - dodaje.
To wszystko pogodowa ruletka - mówi Agata Szewczyk. Robimy, co możemy i jak umiemy najlepiej, ale susza może zniszczyć wszystko. Żeby ładnie wyrosło to, co w tej chwili posadziliśmy, potrzebujemy solidnego deszczu w ciągu dwóch tygodni - podsumowuje.