Sąd Okręgowy w Lublinie prawomocnie skazał w czwartek 83-letniego nauczyciela muzyki Jana K. na karę roku i sześciu miesięcy więzienia. Według ustaleń, molestował on małoletnie dziewczynki podczas nauki gry na instrumentach w latach 2002-2021.

REKLAMA

W czwartek Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy wyrok pierwszej instancji dla 83-letniego nauczyciela muzyki Jana K.

Został on został skazany na rok i sześć miesięcy więzienia za doprowadzenie małoletnich dziewczynek do poddania się innym czynnościom seksualnym, w niektórych przypadkach przy wykorzystaniu stosunku podległości i bezradności.

Utrzymano też 10-letni zakaz zajmowania stanowisk i wykonywania zawodów związanych z edukacją małoletnich.

Uzasadnienie wyroku

Sąd Okręgowy w Lublinie uznał wniesioną przez obrońcę apelację za bezzasadną. "Kwestia winy w większości czynów nie budzi wątpliwości" - powiedziała w uzasadnieniu sędzia Magdalena Krzysiak.

Zwróciła ona uwagę, że pokrzywdzone uczennice stykały się z oskarżonym w różnych latach, natomiast ich zeznania są zbieżne przede wszystkim, co do sposobu, w jaki miały być dotykane przez oskarżonego.

"W większości pokrzywdzone nie znały się między sobą, zatem nie ma tutaj domniemań, że w jakikolwiek sposób mogły ustalać wersję niekorzystaną dla oskarżonego" - oceniła sędzia.

Sąd nie zgodził się z linią obrony zaprezentowanej w apelacji, że działania podejmowane przez nauczyciela muzyki miały wyłącznie walor edukacyjny.

"Nie sposób zaakceptować, że dotykanie w okolicach intymnych - w szczególności ud, krocza, piersi - w większości małoletnich pokrzywdzonych było działaniem przypadkowym" - uzasadniła sędzia Krzysiak.


Sąd nie przychylił się też do stanowiska, że oskarżony był edukowany i wychowywany w innych czasach, kiedy to inne były konwencje, w szczególności fizycznej relacji nauczyciela i uczniów.

"Dlatego, że otrzymywał on sygnały, że tego rodzaju zachowania są nieakceptowane. Te sygnały pochodziły zarówno od rodziców, jak i samych uczennic, które odsuwały się od niego" - opisała sędzia.

Jak wyjaśniła, działań oskarżonego nie wyklucza również fakt, że lekcje odbywały się w pomieszczeniu, które miały przezroczyste ściany, bo uczennice niejednokrotnie były zasłonięte instrumentem.

Sędzia dodała, że z opinii biegłego wynika, że zachowania Jana K. były podejmowane na tle zaspokojenia popędu seksualnego, a małoletnie uczennice były dla niego łatwiej dostępne, niż dorosłe osoby, chociaż - jak ustalono - dopuszczał się on również takich czynów wobec dwóch dorosłych osób i do trzeciej pokrzywdzonej, która była osobą o ograniczonym stopniu rozwoju umysłowego.


Sąd pierwszej instancji, w kwietniu br. wskazał, że kara orzeczona wobec Jana K. może być odbyta w ramach tzw. dozoru elektronicznego. "O ile sąd penitencjarny wyrazi na to zgodę" - zaznaczyła wówczas sędzia Joanna Bis-Banach, uzasadniając wyrok.