Na 10 miesięcy ograniczenia wolności i wykonywanie w tym czasie nieodpłatnych prac na cele społeczne sąd w Łodzi skazał 21-latka, który podczas próby udzielenia mu pomocy był agresywny wobec ratowników medycznych, groził im śmiercią i uszkodził ambulans.
Mężczyzna ma też zapłacić 2 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. O wyroku, jaki wydał sąd poinformował rzecznik Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego w Łodzi Adam Stępka.
Do zdarzenia doszło w październiku 2022 roku. Ratownicy medyczni z łódzkiej WSRM zostali wezwani przez rodzinę do 21-letniego mężczyzny, który miał być pod wypływem alkoholu oraz narkotyków.
W chwilę po wejściu do mieszkania pod adresem medyków posypały się inwektywy. Agresywny mężczyzna groził również, że zabije ratowników. Zmusiło to członków zespołu do wycofania się oraz wezwania na miejsce patrolu policji. Podstawową regułą udzielania pomocy jest zasada +dobry ratownik, to żywy ratownik+. Dlatego też, jeśli na miejscu zdarzenia jest niebezpiecznie, naszym zadaniem jest wycofać się i wezwać na miejsce odpowiednie służby - wyjaśnił Stępka.
Wycofanie się zespołu pogotowia nie ostudziło agresji 21-latka. Mężczyzna wybiegł za ratownikami i zaczął demolować ambulans. Kopał w karoserię, uderzał pięściami w szyby, urwał również lusterko. Dlatego zespół odjechał z miejsca zdarzenia, aby po chwili wrócić z patrolem policji.
Jak przypomniał rzecznik łódzkiej WSRM, członek zespołu ratownictwa medycznego korzysta z ochrony przewidzianej dla funkcjonariuszy publicznych, zatem grożenie ratownikowi medycznemu czy naruszenie jego nietykalności cielesnej nie różni się niczym od tego samego czynu dokonanego wobec np. policjanta.