Zaledwie kilka metrów dzieliło od wypadku i najpewniej śmierci kierowców dwóch samochodów osobowych, które znalazły się na jednym pasie autostrady A1 w okolicach Radomska (woj. łódzkie). Kierujący oplem wjechał na trasę pod prąd i o mało nie doprowadził do czołowego zderzenia z innym pojazdem. Policjanci z Radomska w Łódzkiem poszukują świadków niebezpiecznej sytuacji.
Do zdarzenia doszło 30 września, w godzinach porannych, w rejonie Stobiecka Szlacheckiego na autostradzie A1.
Na opublikowanym w mediach społecznościowych nagraniu widać, jak jadący lewym pasem autostrady kierowca mercedesa gwałtownie hamuje i w ostatniej chwili omija jadącego pod prąd tym samym pasem kierowcę opla. Gdyby nie szybka reakcja kierowcy mercedesa, mogło dojść do czołowego zderzenia dwóch samochodów.
Sprawą zajmuje się Komenda Powiatowa Policji w Radomsku. Do tej pory policjantom nie udało się ustalić numeru rejestracyjnego, marki samochodu czy kierowcy auta, które jechało pod prąd. Analiza nagrania, nawet klatka po klatce, nie przyniosła oczekiwanego efektu.
Policja prosi o pomoc wszystkie osoby, które widziały zdarzenie na A1.
Takie osoby mogą zgłosić się do nas lub przesłać nagranie na skrzynkę mailową: "Stop agresji drogowej" albo zgłosić się do najbliższej jednostki policji - podpowiada Aneta Wlazłowska z KPP w Radomsku. Jak dodaje, "ewentualne materiały zostaną do nas przesłane, bo teraz niejako "z urzędu" zajmujemy się tą sprawą i chcemy ustalić osobę, która spowodowała tę wyjątkowo niebezpieczną sytuację na autostradzie".
Na policję może się zgłosić również kierowca ciemnego mercedesa, który tylko dzięki sobie, refleksowi i opanowaniu, zawdzięcza to, że uniknął zderzenia.
Radomszczańscy mundurowi przyznają, że podobnych sytuacji na A1 było ostatnio bardzo wiele.
W związku z budową oznakowanie trasy jest często zmieniane, a kierowcy nie patrzą na znaki lub się do nich nie stosują - traktują radomszczański odcinek autostrady tak, jakby to już była skończona inwestycja.