"Krajobraz jak po armagedonie. Mamy uszkodzonych kilkadziesiąt budynków mieszkalnych. Na szczęście nie ma potrzeby ewakuacji mieszkańców" - powiedział burmistrz Błaszek (woj. łódzkie) Piotr Świderski o sytuacji po przejściu przez gminę trąby powietrznej. Dwie osoby trafiły do szpitala. W całym województwie łódzkim 70 600 odbiorców jest bez prądu, zerwane są dachy, a drogi blokują powalone drzewa lub przewrócone ciężarówki.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
We wsi Dmenin w pow. radomszczańskim wiatr doprowadził do urwania skrzydeł ok. 30-metrowego wiatraka prądotwórczego. Nikt nie został poszkodowany.
Jak przekazał oficer prasowy radomszczańskiej straży pożarnej kpt. Marek Jeziorski, strażacy zgłoszenie do tej nietypowej interwencji otrzymali po godz. 13.
Wynikało z niego, że doszło do wybuchu i pożaru turbiny wiatrowej. Po naszym dojeździe na miejsce okazało się jednak, że elementy wiatraka, czyli korpus i potężne skrzydła spadły na ziemię w wyniku silnego podmuchu wiatru. Siła uderzenia była bardzo duża, bo generator przebił betonową płytę, na której stał wiatrak i wbił się w ziemię na kilka metrów. Pożaru nie było - wyjaśnił.
W województwie łódzkim najtrudniejsza sytuacja jest jednak na terenie powiatów: łowickiego, kutnowskiego, zgierskiego i sieradzkiego.
Z najnowszych informacji wynika, że w powiecie poddębickim w miejscowości Orzeszków w jednym budynku zawalił się strop.
W Chociszewie w gminie Parzęczew wiatr zerwał niedawno kładzione ocieplenie dachu hali sportowej przy szkole podstawowej oraz uszkodził infrastrukturę wokół budynku.
Na zdjęciach zamieszczonych na facebookowym profilu EZG Alarmowo - stronie poświęconej służbom mundurowym powiatu zgierskiego - widać m.in. elementy zerwanego pokrycia dachu. W pobliżu wejścia do budynku szkoły widać też leżący metalowy maszt.
Niezwykle poważnie sytuacja wygląda w gminie Błaszki w powiecie sieradzkim. Tam przeszła trąba powietrzna, która zostawiła po sobie pas zniszczeń o szerokości około 100 metrów. Mieszkańcy przekazali nam, że trąba zerwała około 20 dachów we wsi Smaszków.
Jeden z mieszkańców z trudem wspomina noc. "60 lat skończyłem i czegoś takiego nie było" - mówił reporterce RMF FM Agnieszce Wyderce. Gdy wypowiadał te słowa, słychać było, że załamuje się mu głos.
Zwitki poskręcanej blachy leżą wszędzie, na drzewach i płotach wiszą strzępy wełny, którą ociepla się stropy. Trzeba uważnie stawiać stopy, bo można zaczepić się o druty linii energetycznych. Betonowe słupy, które powinny je podtrzymywać, są złamane w pół - relacjonowała dziennikarka RMF FM.
"Wygląda jakby przeszedł tu armagedon" - potwierdza burmistrz Błaszek Piotr Świderski.
"Śledziłem sytuację na aplikacji. Kiedy pomyślałem, że najgorsze już za nami, zaczęły wyć syreny straży pożarnej i dostawałem na telefon kolejne alerty. Wiedziałem, że jest źle, choć nie spodziewałem się, że wichura wyrządziła aż tyle szkód" - dodał.
Od rana prowadzi objazd miejscowości, w których trąba wywołała największe zniszczenia. To m.in. Smaszków, Aleksandria, Wójcice, Kamienna.
"Na razie trudno ocenić ich dokładną liczbę, bo cały czas jesteśmy w trasie i trwa ewidencjowanie. Powybijane są też szyby w oknach. Na szczęście nie ma potrzeby ewakuacji mieszkańców, żaden z budynków nie został wyłączony z użytkowania. Trwa akcja zabezpieczenia domów plandekami. Na miejscu pracuje wiele jednostek strażackich oraz działa pomoc dobrosąsiedzka. Wszyscy pomagają, jak mogą" - przekazał Świderski.
W wyniku wichury dwie osoby trafiły do szpitala. To mieszkańcy domu w Smaszkowie, w którym belka dachowa wybiła szybę. Więźba wpadając do mieszkania uderzyła w głowę śpiąca 65-letnią kobietę, do szpitala później dojechał jej 16-letni wnuczek poraniony szkłem z wybitego okna. Oboje są już w domu, lekarze musieli im założyć szwy.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Powołano sztab kryzysowy. Trwa ewidencjonowanie i dokumentowanie uszkodzeń.
W samej miejscowości Smaszków według wstępnych szacunków uszkodzonych zostało ok. 40 dachów na budynkach mieszkalnych i gospodarczych, a w Wójcicach co najmniej pięć gospodarstw. Wiatr zerwał dachy, kominy, a także uszkodził ogrodzenia i linie energetyczne średniego napięcia. W związku z tym mieszkańcy jeszcze przez kilka dni mogą pozostawać bez prądu.
Jak przewiduje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, silny wiatr z dużym prawdopodobieństwem może występować w Łódzkiem także do godz. 6 w piątek.
"Prognozuje się wystąpienie silnego wiatru o średniej prędkości od 30 km/h do 40 km/h,w porywach do 90 km/h, z zachodu" - przekazało IMGW.
Zjawisko może wystąpić na terenie całego województwa łódzkiego. Obowiązuje ostrzeżenie pierwszego stopnia.
W czwartek strażacy w woj. łódzkim odebrali ponad 1600 zgłoszeń dotyczących interwencji przy usuwaniu skutków wichury. Najwięcej interwencji odnotowano w powiatach: kutnowskim - 320, zgierskim - 226, łowickim - 206, łęczyckim - 120 i sieradzkim - 105. W sumie rannych zostało sześć osób. Oprócz rannych w Smaszkowie, poszkodowani zostali kierowcy tirów, których auta przewróciły się nad ranem na drogi.