Ratują, prowadzą, leczą i pomagają ludziom skuteczniej wykonywać ich obowiązki. W Dniu Zwierząt pokazujemy psy, które "pracują" dla swoich opiekunów.
Są oczami ludzi, wspomagają swoim wyczulonym słuchem lub węchem - psy, które pracują dla ludzi w Łódzkiem, dziś - z okazji Dnia Zwierząt - przedstawił wojewoda łódzki. W tym zacnym, czworonożnym gronie są psy asystujące, leczące, poszukujące ludzi czy wykrywające narkotyki.
Specjalnie zebraliśmy tutaj przedstawicieli różnych psich zawodów - mówił Tobiasz Bocheński. Mamy psa - policjanta, strażaka, psy terapeutów, psów przewodników i psa - kompana ze Schroniska dla Zwierząt przy ul. Marmurowej w Łodzi.
Pies, który pomaga strażakom w poszukiwaniach ludzi, to wyżeł węgierski o imieniu Goja. W tej chwili ma 2 i pół roku i jest po pierwszym egzaminie tzw. klasy 0, jeżeli chodzi o poszukiwania osób - opowiada opiekun Łukasz Górczyński ze Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej Łódź.
Szkolenie takich psów jest wyjątkowo skomplikowane i długie. Muszą mieć często zmienianych pozorantów, aby nie przyzwyczaiły się do zapachu tych samych osób.
Pani Marta Woźniak jest opiekunem psa - przewodnika, który wabi się Miś. Przekonuje, że człowiek i pies muszą stworzyć niemal telepatyczną więź porozumienia.
Z Misiem współpracuję półtora roku i czasem dogadujemy się bez słów - mówi pani Marta. Przykładem takiej sytuacji jest, kiedy on mi pokazuje, że np. jest wystający stopień. Ja dałam mu komendę na przód, a on podnosi główkę, patrzy na mnie i nie ruszy pomimo komendy, którą powinien wykonać. Dla niego ważniejsze było moje bezpieczeństwo, niż komenda, którą mu wydałam.
Warto wiedzieć, że gdy widzimy jakiegokolwiek psa, który ma żółtą obrożę czy szelki, to jest sygnał, że takiego czworonoga nie głaskamy. Może być tak, że nie życzy sobie tego właściciel lub pies nie lubi być dotykany przez obcych.
Nie powinniśmy także przywoływać, cmokać czy w inny sposób rozpraszać psów asystujących. Ich brak koncentracji może być niebezpieczny dla osób, które czworonogi prowadzą.