Sąd Apelacyjny w Łodzi utrzymał w mocy wyrok 25 lat więzienia dla Daniela Ch., skazanego za zabójstwo dwojga znajomych. Mężczyzna pod wpływem narkotyków doznał omamów i walcząc z urojonymi demonami, zadał ofiarom kilkadziesiąt ciosów nożem. Do zbrodni doszło w styczniu 2023 roku w loftach przy ul. Tymienieckiego w Łodzi.

REKLAMA

Sędziowie uznali, że przyjęcie przez Sąd Okręgowy w Łodzi, że oskarżony dopuścił się podwójnego zabójstwa z zamiarem bezpośrednim odpowiada okolicznościom zdarzenia.

Według sądu ani kary jednostkowe, ani kara łączna 25 lat więzienia wymierzone Danielowi Ch., nie są rażąco surowe, biorąc pod uwagę, że chodzi o zabójstwo dwóch osób bez żadnego powodu i dokonane w sposób okrutny.

Obserwacja psychiatryczna i psychologiczna oskarżonego wykazały, że nie jest chory psychicznie, upośledzony ani otępiały, ale w momencie dokonania zbrodni wystąpił u niego ostry zespół omamowo-urojeniowy z obecnością omamów i wtórna ich urojeniowa interpretacja. Nie było to jednak związane z jakąkolwiek chorobą, ale z wprawieniem się w stan odurzenia środkami psychoaktywnymi i alkoholem.

Stan odurzenia, który spowodował wyłączenie poczytalności, oskarżony przewidywał lub co najmniej mógł przewidzieć. Cały materiał dowodowy potwierdza tę tezę - powiedziała sędzia Beata Szafaryn.

Uzasadniając wyrok, sędzia dodała, że jeśli dorosły, dojrzały człowiek bez deficytów intelektualnych, który ma wyższe wykształcenie, nie jest uzależniony od alkoholu ani od narkotyków, interesuje się tym tematem, ma wiedzę na temat działania i skutków zażycia środków psychoaktywnych, wymienia się ta wiedzą w mediach społecznościowych, a sam przyjmuje środki psychoaktywne i łączy je z alkoholem, robi to z własnej woli, a jego decyzja była dobrowolna.

Sąd wziął pod uwagę postawę oskarżonego, który przyznał się, przepraszał przed sądem, zawarł ugodę z rodzinami pokrzywdzonych, dobrze zachowuje się w zakładzie karnym. Nie może być jednak tak, że osoba świadoma zażycia narkotyków w połączeniu z alkoholem, dla swoich doznań psychicznych decyduje się na takie postępowanie i w jego wyniku wyrządza krzywdę osobom, które nie spodziewają się z jego strony ataku. To wymaga nie tylko oddziaływania indywidualnego, ale także prewencji generalnej - uzasadniła sędzia.

Dlatego sąd uznał, że 25 lat więzienia to kara adekwatna do wagi popełnionej zbrodni i utrzymał wyrok w mocy. Obciążył oskarżonego dodatkowo kwotą po 1200 zł dla każdej z trzech osób występujących jako oskarżyciele posiłkowi, jako zwrot kosztów wynajęcia adwokata.

Wyrok jest prawomocny.

W nocy z 14 na 15 stycznia 2023 roku w korytarzach loftów przy ulicy Tymienieckiego w Łodzi znaleziono zakrwawione ciała dwóch osób. Na pierwszej kondygnacji, w pobliżu windy, leżała zakrwawiona kobieta. Wyżej, na piętrze nieopodal mieszkania, w którym doszło do zbrodni, znaleziono mężczyznę. Oboje mieli liczne rany, głównie na tułowiu, zadane nożem kuchennym.

Godzinę później patrolujący ul. Piotrkowską policjanci zwrócili uwagę na dobijającego się do kościoła mężczyznę. Był on bardzo pobudzony, kontakt z nim był praktycznie niemożliwy. Na jego ciele i odzieży ujawniono ślady krwi.

Mężczyzna przewieziony został do pobliskiego szpitala, gdzie stwierdzono, że jest pod wpływem środków odurzających. Po "odtruciu" został zatrzymany. Okazało się, że to on wcześniej wynajął mieszkanie w loftach, w którym następnie doszło do tragedii.

Śledczy ustalili, że 35-latek i jego rok młodszy kolega, który padł ofiarą zabójstwa, znali się od wielu już lat, natomiast 30-latkę oskarżony znał od około roku. Wszyscy byli mieszkańcami jednego z miast w woj. łódzkim. W mieszkaniu w Łodzi mili razem spędzić weekend.

Z relacji samego oskarżonego wynika, że wspólnie rozmawiali, snuli plany na przyszłość, pili piwo i zażywali środki odurzające w formie kryształu. Razem z kolegą po godz. 1 udali się na pobliską stację, gdzie zakupili kolejne butelki piwa. Po powrocie - ok. g. 3 w nocy - nastąpił gwałtowny wybuch agresji ze strony oskarżonego, który chwycił nóż kuchenny i zadał nim kilkanaście ciosów swojemu koledze i kilkadziesiąt 30-latce. Ofiary próbowały się bronić.

Po zabójstwie sprawca uciekł. Dobiegł do kościoła ewangelickiego na ul. Piotrkowskiej, gdzie chciał porozmawiać z księdzem. Zaczął się dobijać do drzwi. Niebawem pojawił się ochroniarz, a następnie policja.

Po procesie przed Sądem Okręgowym w Łodzi 22 marca 2024 r. 36-letniego Daniel Ch. usłyszał wyrok 25 lat więzienia za zabójstwo kobiety i mężczyzny. Ma też zapłacić odszkodowanie rodzinie obydwu swoich ofiar: łącznie ponad 140 tys. złotych.