"Czasem w nieszczęściu trzeba mieć szczęście" - napisała w mediach społecznościowych Fundacja "Mamy Serce" działająca przy Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Do kliniki kardiochirurgii w Instytucie trafił 5-letni chłopiec z drutem wbitym w serce.
Do zdarzenia doszło w czwartek, 18 sierpnia. Wstrząsająca historia zaczęła się od zwyczajnej sytuacji - matka dziecka kosiła kosiarką trawę, a 5-latek chciał do podbiec do kobiety.
Gdy był w odległości kilku metrów nagle kosiarka jakby trafiła na kamień. Dziecko zaczęło płakać i okazało się, że ma ranę z lewej strony w okolicach żeber - relacjonuje Fundacja "Mamy Serce".
Ponieważ stan chłopca się nagle pogorszył, została wezwana pomoc.
Po szybkiej diagnozie, okazało się, że w sercu chłopca tkwi drut. Został natychmiast przetransportowany helikopterem do ICZMP w Łodzi na kardiochirurgię - opisuje sytuację Fundacja.
Jak zaznacza organizacja, "dziecko miało niewyobrażalnie dużego pecha, ale również ogromnie duże szczęście, bo szybko udzielono mu pomocy i postawiono diagnozę".
Dobrze się też złożyło, że kardiochirurdzy byli jeszcze wszyscy w pracy pomimo późnej godziny, bo właśnie skończyli wcześniejszą wielogodzinną operację- relacjonuje Fundacja "Mamy Serce".
Lekarze usunęli kawałek drutu z lewej komory serca 5-latka.
Jak podaje Fundacja, "chłopiec aktualnie dochodzi do zdrowia i najprawdopodobniej niedługo wyjdzie ze szpitala".