Za kierowanie grupą przestępczą, która organizowała cudzoziemcom, głównie obywatelom Białorusi i Ukrainy, możliwość nielegalnego przekroczenia granicy Polski odpowie 26-letni Białorusin. Mężczyznę zatrzymali na polecenie Prokuratury Rejonowej Łódź - Śródmieście funkcjonariusze Straży Granicznej w Łodzi.

REKLAMA

26-latek usłyszał zarzut kierowania grupą przestępczą, mającą na celu organizowanie cudzoziemcom nielegalnego przekroczenia granicy Polski. Grozi mu nawet do 15 lat pozbawienia wolności. To już kolejne zatrzymania w tej sprawie. Dotychczas zarzuty przedstawiono 26 osobom - poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi prok. Krzysztof Kopania.

Cztery podejrzanych to mężczyźni w wieku od 24 do 26 lat, którym zarzucono udział w zorganizowanej grupie przestępczej. To obywatele Białorusi, Polski i Ukrainy. Wśród nich jest adwokat, któremu postawiono zarzut poplecznictwa i nakłaniania składania do fałszywych zeznań.

Jak podaje prokuratura skala procederu była bardzo duża. Grupa mogła zorganizować nielegalne przekroczenie granicy co najmniej 2 tys. osób. Śledztwo wszczęto po tym, jak Konsul Generalny RP w Brześciu, rozpatrując wniosek o wizę zakwestionował autentyczność przedłożonego dokumentu, rzekomo potwierdzającego zatrudnienie obywatela Białorusi w Polsce.

Cudzoziemiec, który chciał nielegalnie przyjechać do Polski uiszczał organizatorom procederu około 1000 dolarów - mówił prok. Kopania.

Nielegalny proceder polegał na tym, że na dane podstawionych osób, tzw. słupów, utworzono 6 firm, z rzekomą siedzibą w Łodzi i Białymstoku, które wystawiali promesy zatrudnienia. Obcokrajowcy przekraczali granicę, ale faktycznie nie podejmowali pracy, bo firmy do których mieli trafić, nie prowadziły żadnej działalności.

Członkowie grupy pozyskiwali też osoby, które wystawiały zaproszenia dla cudzoziemców zainteresowanych przyjazdem do Polski, choć ich nie znały i nie miały z nimi żadnego kontaktu. W zaproszeniu wpisywano adresy zakwaterowania, które faktycznie były adresami współpracujących z podejrzanymi hosteli.

W Urzędach Wojewódzkich przedstawiano podrobione dokumenty bankowe lub też wyciągi ze specjalnie w tym celu utworzonych rachunków - przelewano tam środki, które następnie osoba zapraszająca zwracała organizatorom procederu.

Za jedno zaproszenie ich wystawcy otrzymywali ok. 100 złotych. Zarzuty związane z tego typu działaniami usłyszało dotychczas 21 osób - w dużej mierze studentów.

Śledczy zabezpieczyli szereg nośników pamięci, podrobionych dokumentów bankowych i pieczęci. Śledztwo ma charakter rozwojowy.