Do aresztu trafił 21-latek podejrzany o rozbój na jednej ze stacji benzynowych w Łodzi. Mężczyzna miał sterroryzować nożem pracownicę stacji, żądając wydania pieniędzy. Jego łupem padło kilkadziesiąt złotych i cztery piwa. Grozi mu do 15 lat więzienia.
Napad miał miejsce w ubiegłym tygodniu na stacji benzynowej przy ul. Glinianej.
Tuż przed północą do stacji wszedł młody mężczyzna i zażądał wydania pieniędzy. Sprawca nożem sterroryzował pracownicę stacji. Trzymając ostrze na szyi kobiety, ukradł z kasy kilkadziesiąt złotych. Zabrał też cztery piwa i wybiegł z budynku.
Napastnika - m.in. na podstawie zostawionych na miejscu śladów oraz zapisu monitoringu - wytypowali pracujący nad sprawą kryminalni z II Komisariatu Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
Już po kilku dniach policjanci zapukali do drzwi kompletnie zaskoczonego 21-latka. Wytypowany przez kryminalnych mężczyzna zmieniał wersje, negował swoją obecność na stacji. Jednak zarówno utrwalony na nagraniach wizerunek mężczyzny oraz charakterystyczne elementy ubioru zabezpieczone przez mundurowych w mieszkaniu podejrzanego, wskazywały jednoznacznie na udział w przestępstwie - wyjaśniła Katarzyna Zdanowska z łódzkiej policji.
Dodała, że 21-latek w przeszłości był już notowany. Odpowie za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia, co jest zagrożone karą do 15 lat więzienia.
Sąd zdecydował o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego.