​Unikatowe eksponaty z prywatnej kolekcji Radziwiłłów trafiły do Nieborowa. XVI-wieczny gobelin, obraz przedstawiający złoty salon z Hôtelu Lambert i niezwykle rzadką XVI-wieczną tarczę będzie można oglądać w marcu w Muzeum w Nieborowie i Arkadii. Już teraz podziwiała je reporterka RMF FM Magdalena Grajnert.

REKLAMA

Do nieborowskiej kolekcji został przekazany w wieloletni depozyt wspaniały gobelin wyprodukowany pod koniec XVI wieku w Oudenaarde. Zachowana w bordiurze sygnatura wskazuje, że jego twórcą był Pieter van Kercken.

Gobelin jest w bardzo dobrym stanie, ale wymaga prac konserwatorskich, które są właśnie prowadzone w jednej z pracowni muzealnych - mówi RMF FM Monika Antczak, kuratorka Muzeum w Nieborowie i Arkadii. To spore wyzwanie, bo gobelin jest bardzo duży, ma prawie pięć metrów szerokości. Przede wszystkim trzeba go odkurzyć, konieczne jest ozonowanie i miejscami trzeba go podszyć. Teraz jest, centymetr po centymetrze, bardzo rzetelnie odkurzany specjalnym odkurzaczem ze specjalnym filtrem. To bardzo żmudna i długotrwała praca, ale niezbędna, żeby obiekt trafił do naszej ekspozycji i niczego nam nie zakaził - dodaje.

Gobelin pochodzi z paryskiego domu Zofii Urusov Radziwiłł. Po bezpotomnej śmierci księżnej w 1889 roku, jej zadłużony majątek przejęli wierzyciele oraz jedna z siostrzenic, księżna Barszczow.

Nie wiemy, gdzie przez ponad 100 lat znajdował się gobelin, ale jego zakup przez Fundację Trzy Trąby uznajemy za jeden z ciekawszych - mówi Monika Antczak. Zofia Radziwiłł nabyła gobelin w słynnym paryskim Maison Jansen, który zajmował się projektowaniem tradycyjnych, historyzujących wnętrz, łączonych z nowymi trendami - dodaje.

Do czego wykorzystywano gobeliny?

Gobeliny wykorzystywano do różnych celów, dekorowano domy zamożnych patrycjuszy, zamki, pałace, klasztory i kościoły, a także zawieszano wzdłuż ulic podczas różnych uroczystości. W Brugii niektóre średniowieczne budynki nadal mają poziome pręty, do których niegdyś przywieszano tapiserie podczas miejskich procesji.

Gobeliny były łatwiejsze w transporcie niż monumentalne obrazy, z łatwością można było je zwinąć i dostarczyć w każde miejsce - mówi kuratorka. Przez trzy stulecia Oudenaarde było jednym z wiodących ośrodków wytwarzających gobeliny we Flandrii. To małe miasteczko rozpoczęło własną produkcję gobelinów na początku XVI w. Impulsem dla rozwoju tego rzemiosła był prawdopodobnie napływ tkaczy z Arras - miasta, które było głównym centrum sztuki gobelinowej, aż do jego zniszczenia przez króla Ludwika XI w 1477 r. - dodaje.

Początkowo Oudenaarde było mniejszym ośrodkiem niż Arras, Tournai czy Bruksela. W kronikach miejskich z 1541 r. odnotowano, że aż 71 proc. mieszkańców utrzymywało się z produkcji gobelinów; szacuje się, że było to ok. 12-14 tys. osób. W wyniku rosnącego popytu produkcję gobelinów rozszerzono poza miasto, zaczęli tkać je mieszkańcy okolicznych wiosek. Kwitnący przemysł ściągał do Oudenaarde imigrantów, dlatego dość szybko miasto stało się drugim co do wielkości producentem gobelinów, zaraz po Brukseli. Najwięcej gobelinów z Oudenaarde znajduje się dziś w muzeach Włoch, Hiszpanii i Francji.

Zanim powstał gobelin, producenci zamawiali u malarza karton, który był szablonem podczas tkania - tłumaczy Monika Antczak. Kartony były intensywnie użytkowane, dlatego nie zachowało się ich wiele. Wykonanie kartonu było dość drogą inwestycją, w związku z czym używano ich wielokrotnie, w wyniku czego na różnych gobelinach pojawiają się identyczne elementy. Scena naszego gobelinu nawiązuje do roku 333 p.n.e., kiedy w bitwie pod Issos Aleksander Macedończyk pokonał perskiego króla Dariusza III. Do niewoli dostały się wówczas matka Dariusza, królowa Sysygambis, żona Statejra oraz córki Statejra II i Drypetis, a także sześcioletni syn Ochos. Zatem w centralnej części gobelinu przedstawiono dosyć znany motyw ikonograficzny "Rodzina Dariusz III przed Aleksandrem po bitwie pod Issos". Na drugim planie gobelinu jesteśmy świadkami rozgrywającej się bitwy między Aleksandrem a Dariuszem. Jest to swoisty komentarz do sceny głównej - dodaje.

Do muzeum trafił też unikatowy eksponat

Do Nieborowa został przekazany także pochodzący z połowy XIX wieku obraz przedstawiający złoty salon z Hôtelu Lambert, który po powstaniu listopadowym był wyjątkowym miejscem dla Polaków. To w tej rezydencji znajdował się ośrodek polskiego obozu emigracyjnego we Francji po powstaniu. Hotel od 1843 roku należał do rodziny Czartoryskich.

Jest to przepiękny malunek na desce, który przedstawia wnętrze Hôtelu Lambert, a dokładnie sypialni albo saloniku książąt Czartoryskich - opowiada kuratorka. Hôtel Lambert w dziewiętnastym wieku, po powstaniu listopadowym, stał się takim miejscem polskiej emigracji, namiastką polskiego rządu na emigracji. I Czartoryscy właśnie w tym hotelu skupiali całą polską elitę, która wyemigrowała wówczas z Polski. To bodajże jedyny wizerunek tego wnętrza z okresu dziewiętnastowiecznego. Widać, że obiekt jest niedokończony, artysta nie położył ostatniej warstwy wykończeniowej. Widać tez szkic, niektóre elementy zarysowane tylko ołówkiem, nie wykończone, więc to była jakaś przymiarka do większego dzieła - dodaje.

Trzecim, a jednocześnie najcenniejszym obiektem jest renesansowa okrągła tarcza rycerska, datowana na drugą połowę XVI wieku. Bogato zdobiona tarcza, tzw. rondache, we Włoszech znana jako "rotella", należy do rzadkich i cennych przykładów uzbrojenia. Powstała w Mediolanie w drugiej połowie XVI w.

Na powierzchni tarczy widnieje data 1719 oraz herb Sabaudii z inicjałami VA, co odnosi się do czasów panowania Wiktora Amadeusza II (1675-1730). Znaki te zostały naniesione podczas renowacji w turyńskim Arsenale, gdzie tarcza została również pozłocona - opowiada kuratorka. To unikat, zachowały się tylko dwie. Podobny egzemplarz znajduje się w Cleveland Museum of Art (CMA) w USA - mówi Monika Antczak.

Te trzy eksponaty w wieloletni depozyt przekazał Maciej Radziwiłł z Fundacji Trzy Trąby. Mamy to ogromne szczęście, że od wielu lat współpracujemy z Fundacją Trzy Trąby, która stara się pozyskiwać na różnych światowych aukcjach dzieła sztuki, które albo należały do rodziny Radziwiłłów, albo w jakimś historycznym momencie zostały rozproszone i pasowałyby swoim charakterem do wnętrz pałacu - mówi kuratorka.

Nowe eksponaty będzie można oglądać wiosną.