Pokonał prawie 800 kilometrów "pod prąd" i wrócił znad morza do Łodzi. Łódzki kajakarz - Rafał Eysymontt zdążył wrócić na 600. urodziny Łodzi. Jego wyprawa rozpoczęła się w Dziwnowie na początku lipca.
Na Urodziny Łodzi chciał zdążyć płynąc nawet "pod prąd". Łódzki kajakarz przepłynął prawie 800 kilometrów znad morza do miasta nad Łódką.
Rafał Eysymontt w ciągu 20 dni pokonał 800 kilometrów. Tym samym udowodnił, że Łódź jednak ma dostęp do morza - mówił żartobliwie wiceprezydent miasta Adam Pustelnik.
Mężczyzna wyruszył na początku lipca z Dziwnowa. Pokonał rzekę Dziwnę, Zalew Szczeciński, Odrę, Wartę i Ner. Pan Rafał jest pionierem, który jako pierwszy przebył ten szlak wodny "pod prąd".
Wszyscy sugerowali, że kiedy przepłynę 20, 25, 30 kilometrów, to będzie naprawdę na grubo - opowiada kajakarz Rafał Eysymontt. Stan wody jest bardzo niski. Teraz jest szalenie trudno płynąć. Kilka miejsc musiałem na pieszo zasuwać przez wodę.
W początkowej fazie spływu, łodzianin korzystał z kajaka "Rider" o długości 560 cm i pojemności 282 litrów w luku bagażowym. Po wpłynięciu na rzekę Ner Rafał Eysymontt przesiadł się do mniejszego kajaku, lepszego na płytszą i węższą rzekę.