Krakowscy strażnicy miejscy dostali sygnał od mieszkanki, że na os. Szklane Domy, w zamkniętym samochodzie znajduje się pies. Kiedy dotarli na miejsce zauważyli, że owczarek podhalański ciężko oddychał i miał ślinotok. Właścicielka tłumaczyła później, że "nie było jej tylko pół godziny", a "pies lubi przebywać w samochodzie".
We wtorek w samo południe do Straży Miejskiej w Krakowie zadzwoniła mieszkanka Nowej Huty prosząc o pomoc. Zaobserwowała, że od jakiegoś czasu na os. Szklane Domy w zamkniętym samochodzie znajduje się pies.
Po dotarciu strażników na miejsce, w peugeocie zaparkowanym w pełnym słońcu siedział owczarek podhalański, który ciężko oddychał i miał ślinotok. "Chociaż szyby w aucie były lekko uchylone, karoseria była tak nagrzana, że aż ciężko nam było wyobrazić sobie przebywanie w środku nawet przez chwilę" - poinformowali strażnicy.
Wykorzystując uchylone okno, szybko otworzyli drzwi oraz bagażnik pojazdu, a następnie powiadomili Krakowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami oraz policję.
"Kilka minut później przyszła właścicielka psa, twierdząc, że nie było jej tylko pół godziny i nic złego się nie stało, bo według niej pies lubi przebywać w samochodzie. Jednak pracownik KTOZ’u, który obejrzał owczarka w obecności funkcjonariuszy, wydał nakazowe skierowanie na badanie weterynaryjne jeszcze tego samego dnia" - poinformowali strażnicy miejscy na Facebooku.
Sprawą zajmuje się teraz policja.
Funkcjonariusze apelują, aby w żadnym przypadku nie pozostawiać zwierząt w nagrzanych samochodach. Przypominają również, że jeśli ktoś zauważy w aucie pozostawione zwierzę lub - co gorsza - dziecko, powinien natychmiast powiadomić służby ratunkowe, dzwoniąc pod numer alarmowy 112.