Po interwencji dziennikarza RMF MAXX postanowiono zająć się odciekami ze składowisk po dawnych zakładach sodowych Solvay w Krakowie. Trwa - jak twierdzą urzędnicy - instalacja studni pomiarowych przy ul. Podmokłej.
"Białe Morza" to niezabezpieczony kompleks trzech składowisk odpadów przemysłowych, między którymi meandruje rzeka Wilga. Na jednym z nich zbudowano Centrum Jana Pawła II "Nie lękajcie się!". Obok powstały tunele Trasy Łagiewnickiej. Na innym, bliżej obwodnicy mamy psi wybieg.
Największe składowisko jest zlokalizowane pomiędzy ul. Totus Tuus a Podmokłą. Tam podjęto nieudaną próbę budowy pola golfowego. Między 13 maja a 30 sierpnia 2018 roku naruszono wierzchnią warstwę tego składowiska - rozkopane je, na co wskazują zdjęcia z Google Earth.
Pomiędzy tymi datami po raz pierwszy znaleziono w Wildze kilkaset martwych ryb. Służby stwierdziły, że winne w tym przypadku były ścieki sanitarne. Dużą ilość martwych ryb wyłowiono z rzeki także w lipcu zeszłego roku.
Podobne zdarzenie, choć w mniejszej skali, odnotowano z 11 na 12 lipca tego roku. Tym razem zginęło kilkaset ryb. Tegoroczna katastrofa nie wzbudziła zainteresowania większości mediów ponieważ zginęło "tylko" kilkaset ryb. Najprawdopodobniej zdegradowana rzeka nie była wstanie odbudować się po zeszłorocznej katastrofie - wyjaśnia prof. Mariusz Czop z Wydziału Geologii, Geofizyki i Ochrony Środowiska AGH w Krakowie.
Przyczyną śmierci ryb - według specjalistów - najprawdopodobniej jest dopływ silnie alkalicznych i zasolonych odcieków z kompleksu składowisk "Białe Morza". Latem przy niskim stanie wody w Wildze ich dopływ powoduje, że giną nie tylko organizmy wodne, ale także ślimaki, co dziennikarz RMF MAXX potwierdził w zeszłym roku.
Zapraszam na kolejn cz filmu o miejscach zapomnianych przez system ochrony rodowiska. Wadliwe przepisy powoduj, e nie tylko nie rozlicza si winnych, ale rwnie prowadzi do wikszej eskalacji problemu. Marnowane s pienidze podatnikw, ale te praca sub, w tym policji... pic.twitter.com/DNqpHjOzAy
prz3m_bOctober 24, 2023
Wzdłuż rowu przy ul. Podmokłej ma powstać 8 studni pomiarowych. Te zbudowane zostaną na głębokości 1 metra.
To jedno z zadań realizowanych przy rowie na tej ulicy z uwagi na wycieki, jakie tam się pojawiły - przyznaje Magdalena Wasiak z jednostki Klimat-Energia-Gospodarka Wodna. Będą to urządzenia z osadnikami, które wychwycą substancje. Chodzi o sprawdzenie, ile jej jest i co to jest.
Montaż studni ma potrwać do połowy sierpnia.
Od tego momentu do mniej więcej połowy grudnia będziemy sprawdzali, co się tam dzieje. Gdy już będziemy wiedzieli, jaka substancja i w jakiej ilości wydobywa się ze składowiska, będziemy mogli wystąpić o przyjęcie ścieków przemysłowych do oczyszczalni. Jeżeli będzie to ilość, tak duża, że mogłoby zakłócić sam proces oczyszczania, wówczas ta substancja będzie wywożona do specjalnych oczyszczalni rafineryjnych - dodaje Wasiak.
Ciecz, która wydostaje się spod składowisk, nie zawiera tlenu, jest alkaiczna i zasolona bardziej niż woda z oceanu - potwierdzają wieloletnie badania naukowców z AGH.
Są to przede wszystkim bardzo silnie zasolone roztwory. Zasolenie tej cieczy jest wyższe niż woda w oceanach, a kilkukrotnie wyższe niż woda w Bałtyku - potwierdza prof. Czop. W niektórych miejscach ta woda jest bardzo silnie alkaiczna, ma odczyn pH na poziomie 11-12, co jest zabójcze dla organizmów wodnych.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Roztwór ten może również zawierać metale ciężkie. Ciecz tą według naukowca można oczyścić, tylko metodami odwróconej osmozy lub "wyparną", które są bardzo kosztowne. W metodzie odwróconej osmozy przeciskamy roztwór wodny przez bardzo gęste membrany, które przepuszczają tylko cząsteczki wody, a zatrzymują całą sól. Z kolei metoda wyparna w dużym uproszczeniu polega na gotowaniu zasolonego roztworu do odparowania całej wody.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Niestety składowisko pod okiem służb miejskich zostało rozkopane, są też niestety pogłoski, że zwożono tam odpady, trzeba to koniecznie sprawdzić - apeluje profesor. Jego zdaniem to co robi obecnie KEGW jest pozbawione sensu.
Urzędnicy zajmują się tylko niewielką częścią tego problemu - rowem przy ul. Podmokłej, a przenikanie zanieczyszczeń do rzeki Wilgi, jej dopływów i rowów odbywa się na całym obszarze Białych Mórz i dotyczy nie tylko wód powierzchniowych, ale również wód podziemnych - tłumaczy Czop i dodaje, że montowane obecnie przez KEGW studzienki, nie są wstanie przejąć głównego strumienia zanieczyszczeń, przedostających się ze składowisk do środowiska wodnego.
Składowisko na "Białych Morzach" wymaga kompleksowych badań i zabezpieczenia całego terenu, a nie tylko rowu przy ul. Podmokłej.