O włos od tragedii w Trzebini. Wczoraj wieczorem, gdy doszło do zapadliska na terenie kortów tenisowych, na korcie obok, kilka metrów dalej ćwiczyły dzieci z lokalnego klubu uczniowskiego. Powstało tam zapadlisko o głębokości 5 metrów - na szczęście nikomu nic się nie stało.
Według Spółki Restrukturyzacji Kopalń teren kortów tenisowych znajduje się na obszarze potencjalnie zagrożonym występowaniem zapadlisk. Nie został jednak objęty zakazem wejścia, bo jak twierdzi spółka nie jest to teren publiczny.
Wykonane w bezpośrednim sąsiedztwie kortów badania wykazały podziemne pustki. Mimo to na kortach codziennie odbywały się zajęcia, a w momencie powstania zapadliska obok przebywało kilkanaścioro dzieci.
Faktycznie w każdy dzień odbywały się tam mecze. Było tam kilkanaścioro dzieci i to się zapadło - mówił jeden ze świadków.
Sytuację potwierdza też uczniowski klub tenisowy organizujący tam zajęcia. Zapadlisko pojawiło się na obrzeżach kortu - odbywały się tam zajęcia, bo nie wskazano, by teren był bezpośrednio zagrożony i nie zakazano tam wejścia.
Od dziś korty zostały wyłączne z użytkowania.
Zjawisko powstawania zapadlisk w Trzebini nasiliło się w 2021 r. Wcześniej, przez 20 lat od likwidacji kopalni, występowało sporadycznie.
Zdaniem ekspertów, deformacje są spowodowane wodą ciągle wpływającą do wyrobisk pogórniczych oraz rodzajem gleby - są tu piaski, żwiry, gliny. We wrześniu 2022 r. ziemia wchłonęła kilkadziesiąt grobów na cmentarzu parafialnym.
W tym tygodniu w Trzebini ruszyło wypompowywanie wody z wyrobisk. Ma to zapobiec podnoszeniu się wód gruntowych w zalanych wyrobiskach pokopalnianych i powstawaniu nowych zapadlisk.
Jeżeli to zda egzamin i wyhamuje w znacznym stopniu proces powstawania zapadlisk, to może będziemy utrzymywać pompownię cały czas - mówił Janusz Smoliło, prezes Spółki Restrukturyzacji Kopalń.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video