Sąd Apelacyjny w Krakowie obniżył karę dla Przemysława J., oskarżonego o zabójstwo swojej matki, wiceszefowej krakowskiej prokuratury Anny J. Sprawca dostał 25 lat więzienia. Wcześniej był skazany na dożywocie.
Sąd Apelacyjny w Krakowie wymierzył Przemysławowi J. karę łączną 25 lat pozbawienia wolności. Podczas ogłoszenia wyroku sędzia powiedział, że oskarżony dopuścił się zabójstwa w stanie nietrzeźwości. Jak jednak zaznaczono, sprawca wiedział, że nie wolno mu łączyć leku paroksetyny z alkoholem. To połączenie wywołało krótkotrwałą chorobę psychiczną wyłączającą poczytalność, a to wyłączenie poczytalności mógł przewidzieć - orzekł sąd.
Obrońcy oskarżonego chcieli umorzenia postępowania z uwagi na niepoczytalność oskarżonego.
Sąd Okręgowy w Krakowie w marcu 2019 roku wymierzył 29-letniemu wówczas Przemysławowi J. karę dożywotniego więzienia. Mężczyznę oskarżono o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem swojej matki, wiceszefowej Prokuratury Okręgowej w Krakowie Anny J., której zadał prawie 90 ciosów nożem i innym narzędziem. Od wyroku odwołali się obrońcy oskarżonego. Ich zdaniem sąd nie wyjaśnił w pełni kwestii niepoczytalności mężczyzny. W maju 2020 sprawą zajął się ponownie Sąd Apelacyjny w Krakowie, który dopuścił dowód z opinii innych biegłych psychiatrów.
Wcześniej w sprawie Przemysława J. opinię wydali specjaliści z Katedry Medycyny Sądowej. Dołączono do niej opinię dwóch biegłych lekarzy psychiatrów. Obrońcy oskarżonego mieli jednak wątpliwości, dotyczące tak sporządzonej opinii. W ocenie obrony to w ogóle nie jest opinia psychiatryczna - a jeśli nawet, to jest ona wadliwa i wymaga dopuszczenia dowodu z opinii innych biegłych - tłumaczył wtedy sędzia.
Obrońcy w swoich apelacjach podnieśli również zarzut "rażąco surowej kary". Wskazywali, że nawet w sytuacji ponownego uznania pełnej poczytalności, powinna ona być niższa.
Przemysław J. odpowiadał także za zadanie ciosów nożem ochroniarzowi budynku, w którym zaatakował matkę, grożenie atrapą broni mężczyźnie, któremu - uciekając - zabrał samochód, oraz za jazdę pod wpływem alkoholu.
Do zabójstwa Anny J. doszło w sobotę 9 stycznia 2016 r., w mieszkaniu na zamkniętym osiedlu w Krakowie. Policja otrzymała zgłoszenie, że w jednym z bloków słychać było krzyk kobiety, a chwilę po tym z mieszkania wyszedł mężczyzna poplamiony krwią. Na miejsce przyjechał pluton alarmowy i kilka radiowozów.
Mężczyzna wsiadł do samochodu i zaczął uciekać. Po drodze miał wypadek i przesiadł się do innego auta, którego kierowcę sterroryzował atrapą broni. Uciekając tym pojazdem, uderzył w autobus komunikacji miejskiej, potem spowodował inną kolizję, a w końcu zaczął uciekać pieszo.
Ścigający go policjanci wzywali mężczyznę do odrzucenia broni, ale ten tego nie zrobił. Padły strzały ostrzegawcze, ale ostatecznie sprawca został obezwładniony przy pomocy paralizatora. Zatrzymany był pod wpływem alkoholu. W śledztwie Przemysław J. nie odniósł się do zarzutu zabicia matki. Dla dobra wymiaru sprawiedliwości przejęła je Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Z opinii biegłych lekarzy wynikało, że oskarżony zdawał sobie sprawę ze swojego działania i mógł zapanować nad swoim postępowaniem.