W małopolskiej Trzebini pojawiło się kolejne pokopalniane zapadlisko. Tym razem lej utworzył się w rejonie cmentarza. Na miejscu są już strażacy i przedstawiciele Spółki Restrukturyzacji Kopalń.
Reporter RMF FM poinformował, że lej ma około 6 metrów szerokości i 4 metry głębokości. Ziemia tym razem zapadła się na nieużytkach, za cmentarnym murem, między cmentarzem a nasypem kolejowym. W pobliżu nie ma żadnych zabudowań.
Zapadlisko zostało już otoczone przez strażaków, ale strefa bezpieczeństwa ma być jeszcze poszerzona. Przedstawiciele Spółki Restrukturyzacji Kopalń zapewniają, że zapadlisko zostanie zasypane tak szybko, jak będzie to możliwe.
W 2023 roku w Trzebini ziemia zapadła się już trzeci raz. W sumie od 2021 roku, według danych Spółki Restrukturyzacji Kopalń, powstało już 19 takich zapadlisk.
Część mieszkańców małopolskiej Trzebini powinna zostać ewakuowana ze swoich domów, bo zagrożenie zapadliskami jest bardzo poważne - tak twierdzi profesor Marek Cała, dziekan Wydział Inżynierii Lądowej i Gospodarki Zasobami Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Sądzę, że powinniśmy na podstawie wstępnej inwentaryzacji terenów, gdzie jest bardzo gwałtowne zagrożenie zjawiskami zapadliskowymi, przynajmniej wygrodzić, wydzielić te tereny - mówi prof. Cała.
W rozmowie z dziennikarzem RMF FM Markiem Wiosło Cała podkreślił znaczenie gruntownych badań w Trzebini. Powinna być informacja: słuchajcie, możecie spodziewać się gwałtownego zagrożenia - może być dzisiaj, może być pojutrze. W związku z tym lepiej przenieście się czasowo do hotelu. My ten teren intensywnie zbadamy, zweryfikujemy, czy mamy rację - jeżeli nie, wracacie, jeżeli mamy rację - podejmujemy gwałtowne działania - powiedział naukowiec z AGH.
Teraz zachodzą (w Trzebini) procesy zapadliskowe wywołane podnoszeniem się zwierciadła wód gruntowych, które zostały wywołane zamknięciem się eksploatacji w kopalni Siersza końcem XX wieku - mówił Cała. Te procesy będą narastały wtedy, gdy w gruncie pojawi się więcej wody, czyli kiedy będzie topniał śnieg, kiedy będą nawalne opady. Należy spodziewać się, oczywiście z pewnym opóźnieniem, intensyfikacji tych procesów - dodał.
Cała pytany o to, co zrobiłby jako mieszkaniec Trzebini, powiedział, że naciskałby na władze i Spółkę Restrukturyzacji Kopalń, by zaczęły przekazywać informacje. Obywatel ostrzeżony, w pół ocalony - stare stwierdzenie, ale chyba wartościowe w tym momencie. Naprawdę, wolałbym wiedzieć niż żyć w niewiedzy - powiedział.
Nie ma konieczności ewakuacji mieszkańców w Trzebini - ogłosił wojewoda małopolski Łukasz Kmita po sztabie kryzysowym zwołanym 11 stycznia po informacjach dziennikarzy RMF FM.
Na podstawie danych, które zostały przekazane na sztabie, nie istnieje na dzisiaj konieczność, aby ewakuować mieszkańców. Trzeba mieć jednak na uwadze to, że te zapadliska mogą w kolejnych dniach następować. Stosowne służby muszą reagować w przypadku pojawienia się zagrożenia. Centrum Zarządzania Kryzysowego ma błyskawicznie otrzymać informacje, wtedy będziemy błyskawicznie podejmowali działania - powiedział wojewoda małopolski Łukasz Kmita po zakończonym sztabie.
W Trzebini ziemia zapadła się po raz pierwszy 20 września ubiegłego roku na lokalnym cmentarzu. Dziura miała głębokość 10 metrów i średnicę ok. 20 metrów. Lej pochłonął 61 ciał zmarłych z 40 grobów. Po tym zdarzeniu nekropolia została zamknięta do odwołania. Zgodnie z opinią ekspertów Spółki Restrukturyzacji Kopalń, nie było możliwe przeprowadzenie na terenie cmentarza ekshumacji, dlatego zapadlisko zostało zasypane.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Badania terenu wokół zapadliska przy użyciu georadaru rozpoczęły się 22 września. Były one prowadzone na zlecenie Spółki Restrukturyzacji Kopalń - następcy prawnego Kopalni Węgla Kamiennego "Siersza". Docelowo miały one objąć 100 hektarów terenu w rejonie zagrożonym powstawaniem deformacji nieciągłych na obszarach płytkiego kopalnictwa byłej KWK "Siersza".
Burmistrz Jarosław Okoczuk przypomniał 9 stycznia, że władze miasta nadal nie otrzymały odpowiedzi od SRK na pismo dot. wyników tych badań. "Przed świętami dotarło do mnie tylko pismo od SRK adresowane do wojewody (i do wiadomości UM) w którym pojawia się informacja, że dodatkowe badania mają zakończyć się na przełomie roku... jednak brak w nim konkretów" - poinformował burmistrz.
Zapadliska w Trzebini to szkody pogórnicze spowodowane przez dawną kopalnię węgla kamiennego Siersza. Działała ona od połowy XIX wieku. Na początku eksploatacja prowadzona była płytko, na głębokości 20-25 metrów. Potem podziemne chodniki schodziły coraz niżej.
W latach 1999-2001 kopalnia zakończyła działalność. Likwidatorzy zakładali, że pozostałe po eksploatacji pustki wypełni woda. Z biegiem czasu woda zaczęła podchodzić coraz bliżej powierzchni ziemi.