W Trzebini w poniedziałek weszło w życie rozporządzenie wojewody małopolskiego o zakazie wstępu na publiczne, oznakowane tereny zagrożone powstaniem zapadlisk. W weekend obszary te zostały na nowo, w sposób jednolity, oznaczone.
O zakazie gmina Trzebinia przypomniała w mediach społecznościowych. Osoby, które wejdą na oznakowany teren, muszą się liczyć z interwencją policji i karą grzywny.
W weekend Spółka Restrukturyzacji Kopalń (SRK) zgodnie z rozporządzeniem wojewody oznaczyła, w sposób jednolity, niebezpieczne obszary. O zagrożeniu i zakazie informują teraz żółto-czerwone tabliczki, tereny są ogrodzone taśmami. Są to publiczne miejsca, m.in. na osiedlach Siersza i Gaj, także tereny leśne.
Wojewoda Łukasz Kmita wprowadził zakaz w związku z tym, że - mimo tablic informujących o zagrożeniu - część osób wchodziło na takie tereny.
Państwowy Instytut Geologiczny wyznaczył na terenie gminy prawie pół tysiąca miejsc zagrożonych powstaniem zapadlisk. 38 punktów jest w odległości do 20 metrów od terenów zabudowanych.
Zjawisko powstawania zapadlisk w Trzebini nasiliło się w 2021 roku. Wcześniej, przez 20 lat od likwidacji kopalni, występowało sporadycznie. Zdaniem ekspertów deformacje są spowodowane wodą ciągle wpływającą do wyrobisk pogórniczych oraz rodzajem gleby - są tu piaski, żwiry, gliny. Do powstawania zapadlisk przyczynia się też płytka eksploatacja, prowadzona tu w XIX wieku.
Likwidacja KWK Siersza w Trzebini rozpoczęła się w 1999 r. zgodnie z uchwałą Nadwiślańskiej Spółki Węglowej. Plan NSW na lata 1999-2001 zakładał całkowitą likwidację poprzez zatopienie i został zaakceptowany przez ówczesnego ministra gospodarki. Plan zatwierdził dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Krakowie. W 2001 r. Spółka Restrukturyzacji Kopalń, na mocy umowy z Nadwiślańską Spółką Węglową, nabyła zlikwidowaną kopalnię.