Badania pradziejowych kości z Jaskini Maszyckiej w Małopolsce potwierdziły, że zamieszkujący ją 18 tys. lat temu ludzie praktykowali kanibalizm. Wskazują na to ślady na zachowanych kościach, w tym próby wydobycia szpiku kostnego, czyli bardzo kalorycznego pożywienia. Co równie interesujące, wydaje się, że kanibalizm nie wynikał z głodu.

REKLAMA

Pradziejowe ludzkie kości w Jaskini Maszyckiej, znajdującej się na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego w Małopolsce, znaleziono pod koniec XIX wieku. Należały one do ludzi, którzy przybyli tam 18 tys. lat temu z terenów zachodniej Europy. Grupy te - nazwane magdaleńskimi - znane były m.in. z tego, że wykorzystywały ludzkie kości jako surowiec do wytwarzania mis czy biżuterii.

Jednak naukowcy, którzy prowadzili badania nad wykorzystywaniem ludzkich zwłok w okresie górnego paleolitu, różnie interpretowali sposób wykorzystania szczątków ludzkich przez tę społeczność. Zbiór ludzkich kości z Jaskini Maszyckiej stał się częścią tej debaty. Początkowe badania z lat 90. XX wieku sugerowały, że ludność zamieszkująca jaskinię spożywała ludzkie mięso. Kolejne badania antropologiczne z 2017 r. podważały jednak tę możliwość.

W Jaskini Maszyckiej praktykowano kanibalizm

Antropolodzy z hiszpańskiego Catalan Institute of Human Paleoecology and Social Evolution (IPHES) oraz archeolodzy Uniwersytetu Rzeszowskiego, Fundacji Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego i Uniwersytetu w Getyndze na łamach "Scientific Reports" przedstawili najnowsze analizy, które potwierdzają pierwotne przypuszczenia. Z ich badań wynika, że ludność zamieszkująca Jaskinię Maszycką praktykowała kanibalizm.

Wskazują na to przede wszystkim mikroślady na niemal wszystkich zachowanych kościach. Zidentyfikowaliśmy mikronacięcia w miejscach, które pokazują, że od kości próbowano odseparować mięśnie. Są to też ślady zmiażdżenia, rozbicia kości długich w celu uzyskania szpiku kostnego, który jest bardzo kalorycznym pożywieniem. Ślady na fragmentach czaszek wskazują, że próbowano uzyskać też dostęp do mózgu, który również jest bardzo kaloryczny - powiedział PAP współautor badania Dariusz Bobak z Fundacji Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego.

Na miejscu nie znaleziono żadnych śladów świadczących o tym, że kości ludzkie były obrabiane, aby przekształcić je w narzędzia i inne przedmioty użytkowe. Naukowcy przebadali 63 fragmenty kości ludzkich. Na podstawie materiału kostnego możemy stwierdzić, że są to szczątki co najmniej 10 osób - powiedział Dariusz Bobak.

Jak podkreślają autorzy publikacji, takie praktyki obserwowano też w innych grupach ludzkich zbliżonych chronologicznie i kulturowo w całej kontynentalnej Europie. To sugeruje, że kanibalizm był integralną praktyką w grupach magdaleńskich.

Wydaje się, że kanibalizm nie wynikał z głodu

Badane kości to zarówno szczątki, które analizowano już w poprzednich latach, jak i wcześniej niebadane, albo takie, które identyfikowano dotąd jako kości zwierzęce. Wszystkie udostępniło do badań Muzeum Archeologiczne w Krakowie, bo właśnie w jego zbiorach znajduje się kolekcja zabytków z Jaskini Maszyckiej. Przeprowadzenie szczegółowych analiz było możliwe dzięki zastosowaniu najnowocześniejszych technik, np. skanowania trójwymiarowego. Pozwoliło ono dostrzec ślady, których jeszcze kilka lat temu nie można było zidentyfikować.

Na razie nie wiadomo, w jakim dokładnie celu mieszkańcy Jaskini Maszyckiej pozyskiwali mięso ludzkie. Archeolodzy sądzą, że raczej nie chodziło tylko o zapewnienie sobie żywności. Oprócz kości ludzkich na stanowisku znaleziono też liczne kości zwierzęce, kości zwierzyny łownej, głównie reniferów. Oni mieli co jeść, wydaje się, że kanibalizm nie wynikał z głodu - przypuszcza dr hab. Marta Połtowicz-Bobak.

Co ciekawe, przedstawiciele pradziejowych kultur praktykowali też kanibalizm rytualny. Spożywali szczątki bliskich, żeby oddać im cześć, pozyskać ich zalety. Kanibalizmem rytualnym było też spożywanie mięsa wroga po to, żeby znieważyć go nawet po śmierci. Na rytualny charakter może wskazywać m.in. odkryta pod koniec XIX wieku przy wejściu do Jaskini Maszyckiej czaszka antylopy saigi - suhaka, która została pokryta ochrą.

Ten czerwony barwnik miał we wszystkich pierwotnych ludach, praktycznie do czasów współczesnych, znaczenie rytualne. To sugeruje jakiś rodzaj rytuału związanego z tym miejscem - wskazał Dariusz Bobak.

Zginęli nagle?

Jak opisała dr hab. Połtowicz-Bobak, bytność grupy w Jaskini Maszyckiej zakończyła się dość nagle, ale nie wiadomo dlaczego. O tym, że stało się to raptownie, świadczy np. fakt, że akt kanibalizmu był tu raczej wydarzeniem jednorazowym. To musiało się stać albo w jednym momencie, albo było to kilka aktów, które następowały bardzo krótko po sobie, w ciągu być może kilku dni - opisał Dariusz Bobak.

W dodatku w małopolskiej jaskini oprócz kości ludzkich znaleziono także bogatą kolekcję narzędzi kościanych, które zwykle w takich ilościach na stanowiskach się nie zachowują. Narzędzia z kości były cenne, wykonywało się je znacznie dłużej niż narzędzia z krzemienia, więc nikt ot tak ich nie porzucał, jeśli nie były zniszczone. Tutaj mamy całą kolekcję. Musiała nastąpić więc albo nagła śmierć tych ludzi, ewentualnie ucieczka. W każdym razie pozostawienie zabytków wskazuje, że wydarzyło się tutaj coś gwałtownego - dodał archeolog z Fundacji Rzeszowskiego Ośrodka Archeologicznego.