Prawie 3 tys. osób na oddziale intensywnej terapii i oddziale internistycznym przyjął szpital tymczasowy dla pacjentów z Covid-19 uruchomiony w dawnym Centrum Urazowym Medycyny Ratunkowej i Katastrof w Krakowie. Placówka - pierwsza tego typu w Polsce - właśnie zakończyła działalność.

REKLAMA

W różnych momentach pandemii szpital posiadał 50 łóżek zwykłych i 30 intensywnej terapii. Pracowało tam około 300 osób.

To był niezwykle trudny i wymagający czas, pracowaliśmy po 300 godzin w miesiącu - mówiła reporterowi RMF FM Markowi Wiośle Wioletta Słowińska pielęgniarka oddziałowa. Jak zawsze w takich sytuacjach pracownicy ochrony zdrowia spisali się na medal, o wiele gorzej z decydentami - dodała.

Dzisiaj ostatni pacjent został przewieziony z tego miejsca do innego szpitala. Teraz zaczną się porządki, przewożenie sprzętu oraz odkażanie wszystkich pomieszczeń.

Było bardzo ciężko - wspomina Wioletta Słowińska. Ogromnym wyzwaniem był brak personelu. Pracowały u nas osoby na umowach zleceniach, kontraktach, na etatach oddelegowane ze szpitala macierzystego, były osoby, które pełniły dyżury medyczne oraz panie oddelegowane decyzją administracyjną. Połączenie tego wszystkiego było bardzo trudne - przyznaje.

Fale pandemii wymagały od personelu medycznego dużej elastyczności. Był szczyt zachorowań a potem nagły spadek liczby pacjentów. Jak wspomina pielęgniarka oddziałowa najgorsza była trzecia fala koronawirusa.

Wciąż wielu rzeczy się uczyliśmy. Musieliśmy szkolić personel. Były osoby, które nigdy nie pracowały na intensywnej terapii i przekazanie im niezbędnej wiedzy w krótkim czasie było bardzo trudne. Pracowaliśmy po 300 godzin w miesiącu. Jestem wdzięczna każdemu, kto był z nami. Wszyscy się spisali na medal - podkreśla Wioletta Słowińska.

Jeśli chodzi o ochronę zdrowia, to stawiam jak najwyższa ocenę. Mam niedosyt, jeśli chodzi o decydentów. Minister zdrowia często zapominał o nas. Decyzje były sprzeczne, późno się dowiadywaliśmy o pewnych rzeczach. W dalszym ciągu trwa walka o dodatki covidowe, których nie dostaliśmy od czerwca 2021 roku do października 2021 roku, choć mieliśmy pacjentów wyłącznie coividowych - powiedziała.

Personel ze szpitala tymczasowego w CUMRiK wraca na swoje macierzyste oddziały. Dla części osób to szansa na zaległe urlopy i odpoczynek.