Ujawniono nową opinię psychiatryczną w sprawie świadków wypadku byłej premier Beaty Szydło. Jak się okazuje, są oni niewiarygodni.

REKLAMA

"To jest sześciu świadków, którzy twierdzą, że obserwowali przebieg zdarzenia, bądź byli bezpośrednio w pobliżu tego momentu i tego zdarzenia, do którego doszło 10 lutego 2017 roku. Biegli wprost wskazali, że na podstawie tych zeznań nie można czynić żadnych ustaleń faktycznych. Ocenili, że te zeznania są nie tylko niewiarygodne z psychologicznego punktu widzenia, ale są nieprzydatne w tej sprawie. Świadkowie opowiadają o rzeczach, których nie wiedzieli i nie słyszeli. Albo, które zobaczyli, albo usłyszeli w telewizji i o których rozmawiali ze sobą" - powiedział RMF FM prokurator Rafał Babiński.

W sumie opinia dotyczyła 13 osób.

Sądowy wyrok pierwszej instancji ws. wypadku Beaty Szydło zapadł w połowie 2020 roku.

Kierowca Sebastian Kościelnik został uznany za winnego spowodowania zderzenia z kolumną rządową.

Wypadek z udziałem byłej premier

Do wypadku doszło 10 lutego 2017 r. w Oświęcimiu.

Policja podała, że rządowa kolumna trzech samochodów, w której jechała ówczesna premier Beata Szydło (jej pojazd znajdował się w środku kolumny) wyprzedzała Fiata Seicento.

Jego kierowca 21-letni Sebastian Kościelnik przepuścił pierwszy samochód, a następnie zaczął skręcać w lewo i uderzył w auto ówczesnej szefowej rządu, które wjechało w drzewo. Poszkodowana została Beata Szydło oraz funkcjonariusze BOR.

Prokuratura mężczyźnie nieumyślne spowodowanie wypadku.

W opinii przedstawionej przed sądem biegli z Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa wskazali, że nie mają wątpliwości, że sprawcą wypadku jest Sebastian Kościelnik.

Spór dotyczy jednak kwestii wyłączności jego winy.

Gdyby przed sądem uznano, że kolumna rządowa oprócz sygnałów świetlnych miała także włączone sygnały dźwiękowe, Sebastian Kościelnik byłby jedynym i wyłącznym sprawcą wypadku.