Nawet 3 lata więzienia grożą 21-latkowi, który nie pomógł tonącemu koledze. Znajdował się w wodzie w pobliżu ofiary, ale nie udzielił pomocy. Do tragicznego zdarzenia doszło w gminie Radziemice w Małopolsce.
Czterech mężczyzn spotkało się nad stawem na prywatnej posesji i wspólnie spożywali alkohol. W pewnym momencie 21- i 25-latek postanowili wykapać się, więc rozebrali się i wskoczyli do stawu. Po kilku minutach kąpieli 25-latek zaczął tonąć i zniknął pod taflą wody. Stojący na brzegu 19- i 20-latek zadzwonili na numer alarmowy. Na miejscy szybko zjawili się druhowie Ochotniczej Straży Pożarnej, którzy wyłowili ciało z wody. Pomimo prowadzonej przez nich i przez pogotowie długotrwałej reanimacji mężczyźnie nie przywrócono czynności życiowych - relacjonuje mł. insp. Sebastian Gleń z KWP w Krakowie.
Okazało się, że jeden z będących na brzegu świadków utrwalił telefonem komórkowym przebieg zdarzenia. Zostało ono zabezpieczone jako dowód w sprawie. 21-latek, który w trakcie zdarzenia znajdował się w wodzie w pobliżu tonącego został zatrzymany i usłyszał zarzut nieudzielenia pomocy 25-latkowi.
Grozi mu za to kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Do podobnej sytuacji doszło pod koniec maja w Krakowie. W rejonie mostu Powstańców Śląskich 41-latek wskoczył do Wisły i zaczął tonąć. Dwóch jego kompanów, którzy byli w tym miejscu, uciekło. Życia 41-latka, mimo reanimacji prowadzonej przez służby, które wyciągnęły go z wody, nie udało się uratować. Mężczyźni, którzy stali na bulwarach wiślanych i nie zareagowali na to, co się dzieje odpowiedzą za nieudzielenie pomocy.