Prokuratura Rejonowa Kraków-Prądnik Biały wszczęła postępowanie ws. śmierci 4-latka, który podczas pobytu w przedszkolu w Zabierzowie wpadł do studzienki z wodą. Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że dziecko zmarło w wyniku utonięcia.
Postępowanie ma wyjaśnić, kto nieumyślnie przyczynił się do śmierci 4-letniego chłopczyka, ale może ono zostać rozszerzone o zarzut umyślnego narażenia na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia wielu osób.
Jak dowiedział się reporter RMF FM, śledczy na wstępie dopatrzyli się wielu zaniedbań - studnia o głębokości około 4 i pół metra była źle zabezpieczona - przykryta była przegniłą płytą paździerzową, która prawdopodobnie załamała się pod ciężarem czterolatka.
Blisko 60 dzieci bawiło się pod opieką zaledwie dwóch opiekunek na placu, który prywatne przedszkole dzierżawiło od pobliskiej stadniny koni. Miejsce to było zaniedbane, znajdowały się na nim między innymi spróchniałe drzewa.
Zniknięcie chłopczyka zauważono dopiero po kilku lub nawet kilkunastu minutach. Ze studni wyciągnięto go dopiero po około 30 minutach.
Jak poinformowała Katarzyna Cisło z małopolskiej policji, zgłoszenie o wypadku zostało przyjęte w czwartek ok. godz. 15. Wynikało z niego, że 4-letni chłopiec podczas zabawy w przedszkolu przy ul. Leśnej wpadł do studzienki wypełnionej wodą.
Strażacy ze specjalistycznej grupy wydobyli chłopca ze studni, a następnie wraz z ratownikami podjęli długą resuscytację krążeniowo-oddechową. Niestety, lekarz przybyły na miejsce zdarzenia stwierdził zgon dziecka.