Policja zakończyła trzy z czterech postępowań dyscyplinarnych, wszczętych po śmierci 14-letniej Natalii z Andrychowa w woj. małopolskim. Dziewczyna była bezskutecznie poszukiwana przez funkcjonariuszy, znaleziona w pobliżu jednego ze sklepów, dzień później zmarła w szpitalu. Oficer dyżurny andrychowskiego komisariatu został uznany za winnego niedopełnienia obowiązków i ukarany ostrzeżeniem, winny jest także - według prowadzących wewnętrzne postępowanie - policjant z Wadowic, ale odstąpiono od wymierzenia kary.
Jak poinformowała Katarzyna Cisło z małopolskiej policji, zakończyły się postępowania dyscyplinarne wobec 2 policjantów z komisariatu w Andrychowie: oficera dyżurnego oraz funkcjonariusza, który przyjmował zgłoszenie, a także wobec policjanta z Komendy Powiatowej Policji w Wadowicach, który kontrolował działania funkcjonariuszy z Andrychowa.
Oficer dyżurny andrychowskiego komisariatu za niedopełnienie obowiązków został ukarany ostrzeżeniem o niepełnej przydatności do zajmowanego stanowiska. Policjant z komendy powiatowej w Wadowicach, który kontrolował prawidłowość prowadzenia poszukiwań, ma zarzut nieprawidłowego wykonania czynności służbowych. Uznano go za winnego, ale odstąpiono od wymierzenia kary.
Policjanta z Andrychowa, który przyjmował zawiadomienie, uniewinniono.
Komendantowi andrychowskiego komisariatu postawiono zarzuty zaniechania czynności służbowej oraz niedopełnienie obowiązków, ale postępowanie zawieszono ze względu na jego stan zdrowia. 31 stycznia komendant został odwołany z zajmowanego stanowiska z uwagi na długą nieobecność i od 1 lutego pozostaje w dyspozycji Komendanta Powiatowego Policji w Wadowicach.
Policja zdecydowała o wszczęciu jeszcze jednego postępowania: wobec funkcjonariusza wydziału kryminalnego z Andrychowa. Chodzi o niewykonanie polecenia służbowego. To postępowanie jest w toku.
Śledztwo dotyczące śmierci nastolatki z Andrychowa prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Na tym etapie nie ma podstaw, by komukolwiek stawiać zarzuty w tej sprawie - usłyszał w krakowskiej prokuraturze dziennikarz RMF FM.
Trwa zbieranie dowodów i analizowanie dokumentacji m.in. medycznej - chodzi o ostateczne ustalenie przyczyn śmieci nastolatki. Prokuratura ma już wszelkie materiały dotyczące zgłoszenia zaginięcia dziewczyny i reakcji na to zgłoszenie funkcjonariuszy.
Śledczy sprawdzają dochowanie procedur przez policjantów. Jak ustalił nasz dziennikarz, jeśli będą wątpliwości to nie jest wykluczone powołanie biegłego, który stwierdzi, czy mundurowi złamali przepisy, czy może jedynie działali zbyt opieszale.
Prokuratorzy czekają też na wszystkie wyniki postępowań dyscyplinarnych prowadzonych wobec funkcjonariuszy z Kęt i Andrychowa.
Co stało się w Andrychowie? Informację o zaginięciu 14-latki z Andrychowa jako pierwszy podał lokalny portal wadowice24.pl. Doszło do tego we wtorek 28 listopada. Dziewczynka miała jechać do pobliskich Kęt. Rano ok. godz. 8 zatelefonowała do ojca, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest.
Później ojciec próbował się jeszcze z nią skontaktować, ale 14-latka nie odbierała. Informacji o dziewczynie nie miała też szkoła, ani znajomi, do których dzwonił jej ojciec. Rodzic zgłosił sprawę policji po godz. 10. Potem ruszyły poszukiwania dziewczyny.
To jednak nie funkcjonariusze, a kolega ojca znalazł 14-latkę. Natalia siedziała na tyłach sklepu Aldi przy ulicy Krakowskiej, a nie jak podawano wcześniej przed sklepem, gdzie byłaby widoczna dla przechodniów. Kolega ojca szybko przeniósł nastolatkę do środka sklepu. Tam wezwano pogotowie. Dziewczynę przewieziono do szpitala w Krakowie.
Była w stanie bardzo głębokiej hipotermii, temperatura ciała wynosiła 22 stopnie - mówiła rzeczniczka szpitala Katarzyna Pokorna-Hryniszyn.
Następnego dnia 14-latka zmarła w lecznicy w krakowskim Prokocimiu. Ze wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że u 14-latki doszło do śmierci mózgowej, która była spowodowana masywnym krwotokiem i obrzękiem mózgu.