Postument, na którym stał w Krakowie pomnik marszałka Iwana Koniewa, został w niedzielę pomalowany na niebiesko i żółto. To gest solidarności z Ukraińcami, którzy walczą z rosyjską agresją.
Chcieliśmy symbolicznie podkreślić naszą solidarność z Ukrainą. Oni tak jak i my odrzucamy i zawsze odrzucaliśmy zniewolenie sowieckie i radzieckie. Nam udało się przebyć tę drogę bezkrwawo i wysłać symbole zniewolenia, tak jak ten pomnik do Związku Radzieckiego - mówił inicjator niedzielnej akcji poseł Bogusław Sonik. Dodał, że dzisiaj najważniejsza jest pomoc humanitarna, materialna i wojskowa dla Ukrainy, ale również "taka symboliczna, pokazująca, że od zawsze, od momentu, kiedy Ukraińcy ogłosili swoją niepodległość wspieramy ich drogę do suwerenności".
Te miliony uchodźców, którzy są przyjmowani z taką serdecznością i otwartością w Polsce są nadzieją i symbolem pojednania naszych narodów - dodał poseł. Zaproponował, by dwa puste krakowskie hotele Cracovię i Forum wykorzystać do przyjęcia uchodźców.
Podczas niedzielnego wydarzenia członkowie Obywatelskiego Komitetu Inicjatywy Uchwałodawczej zbierali podpisy pod propozycją nadania jednej z ulic w Krakowie nazwy Obrońców Ukrainy.
Iwan Stiepanowicz Koniew, którego pomnik stał na os. Widok w Krakowie był marszałkiem Związku Radzieckiego. W czasie II wojny światowej dowodził 1 Frontem Ukraińskim. 18 stycznia 1945 roku dowodzone przez niego wojska zajęły Kraków wypierając Niemców. W 1991 roku pomnik został zdemontowany i trafił do Kirowa w ZSRR. Zmieniono też nazwę ulicy z Koniewa, na obecną Armii Krajowej.