Miał być koniec października, potem 21 grudnia, teraz prawdopodobnie będzie to 30 kwietnia - to kolejny możliwy termin oddania po przebudowie ulicy Krupniczej w ścisłym centrum Krakowa. Powodów opóźnienia jest kilka: prace archeologiczne, nieaktualne plany, zmiana projektu, konieczność budowy zbiorników na deszczówkę.
Krupnicza to ważny i zatłoczony ciąg komunikacyjny między Alejami Trzech Wieszczów i miasteczkiem studenckim a Rynkiem Głównym. Przebudowywany odcinek ma stać się deptakiem.
Wykonawca zgłasza nam różnego rodzaju opóźnienia, często nie są one z winy projektantów czy wykonawcy, ale wynikają np. z nieaktualnych planów - mówi Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Krakowie. Dużym zaskoczeniem było dla nas to, że woda deszczowa z kamienic spływała prosto do gruntu, czego nie dało się określić, zanim zaczęto wykonywać instalacje podziemne - wyjaśnił.
W związku z tym wkopano tam kilka dużych zbiorników na deszczówkę. Problem było także przeciągające się gromadzenie dokumentacji i późno wpływające wnioski o przebudowę.
W momencie, gdy zaczynały się prace gazownia czy Tauron, nie zgłaszali chęci wymiany sieci, zdecydowali się na to później. Wszystko odbywa się w przestrzeni zabytkowej i pod nadzorem wojewódzkiego konserwatora zabytków, więc to też nieco przedłużyło prace - wyjaśnił Kempf.
Chcieliśmy, żeby jesienią wszystko było gotowe, ale patrząc teraz na stopień zaawansowania prac myślimy, że termin wiosenny jest realny, żeby w marcu lub w kwietniu można było korzystać z ulicy, a zobaczyć ją w pełnej krasie późniejszą wiosną, kiedy zazielenią się drzewa, które pojawią się na Krupniczej - dodał dyrektor ZZM.
Główne prace podziemnie zostały już wykonane. Na części ulicy od strony Teatru Bagatela widać już częściowo ułożoną nową, marmurową kostkę. Widać nie tylko zarys nowej ulicy, ale i miejsca pod drzewa.
Co tydzień odbywają się także narady z mieszkańcami ulicy Krupniczej, podczas których są oni informowali o postępach prac.
Wszyscy mówią, że obroty spadły o 40-50 proc., bo tak są pozastawiane wejścia. Wszędzie jest błoto. To jest dramat, co oni robią. Zrobią coś, a tu przychodzi pani projektant i mówi, że czegoś jest za mało i ponownie rozbierają całą kostkę - mówi jeden z przedsiębiorców z ulicy Krupniczej. Przecież ten remont miał się skończyć w październiku, teraz to ponoć koniec kwietnia, ale i tak sądzę, że trzeba wziąć ten termin w cudzysłów. Była pandemia, było ciężko, a teraz jest remont, który nie pomaga. Jeśli przyjdą mrozy, prace opóźnią się jeszcze bardziej.