Dziennikarze RMF FM dotarli do wstrząsającego filmu z monitoringu po tragedii w Krakowie! Cztery osoby zginęły w nocy z piątku na sobotę w wypadku w centrum miasta. Samochód zjechał na nadbrzeże przy moście Dębnickim i wylądował na dachu.
Jak ustalił RMF FM, w wypadku zginęło czterech mężczyzn w wieku od 20 do 24 lat. To mieszkańcy powiatu wielickiego.
Śledczy zabezpieczyli monitoring z wypadku. Na nagraniu widać przejeżdżający samochód, który później dachował. Według naszych nieoficjalnych informacji nadmierna prędkość mogła być jedną z przyczyn wypadku. Monitoring pokazuje też mężczyznę, który tuż przed wypadkiem próbował przejść przez jezdnię, ale w ostatniej chwili wycofał się, widząc nadjeżdżający pojazd.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Nie zapadła jeszcze decyzja, czy policja będzie poszukiwać pieszego widocznego na nagraniu. Na filmie widać, że pieszy próbuje przejść przez ulicę poza przejściem. Gdy schodzi z pasa zieleni na jezdnię, w kadrze widać już nadjeżdżający samochód.
Auto jedzie od strony gdzie jezdnia jest zwężona. Samochód uderza w słupki oznaczające to ograniczenie. Auto przejeżdza obok stojącego mężczyzny, który cofa się na pas zieleni. Widać jeszcze, jak samochód przecina skrzyżowanie i zjeżdzą w lewą stronę, tam gdzie są schody prowadzące na nabrzeże.
Czwórka mężczyzn prawdopodobnie zginęła na miejscu. Od zmarłego kierowcy będzie pobrana krew, która wskaże, czy był trzeźwy, gdy kierował pojazdem - powiedział RMF FM młodszy inspektor Sebastian Gleń z małopolskiej policji.
Przeprowadziliśmy oględziny, ustaliliśmy świadków, pierwszych, którzy znajdowali się w pobliżu miejsca wypadku. Część z nich ruszyła na pomoc ofiarom - relacjonował Gleń.
Zabezpieczyliśmy uliczny monitoring, na którym widać przejazd samochodu. Będziemy analizować te zapisy monitoringu i inne dowody w sprawie wspólnie z biegłymi z zakresu ruchu drogowego - dodał.
Jak podkreślił, "samochód jechał po pustej jezdni, tam nie było innych pojazdów. Okoliczności i przyczyny wypadku wyjaśni dochodzenie".
Po godzinie 3 nad ranem dostaliśmy zgłoszenie, że pojazd osobowy z niewyjaśnionych przyczyn zjechał na nadbrzeże z mostu Dębnickiego i nikt z samochodu nie wychodzi - mówił RMF FM wcześnie rano mł. kpt. Hubert Ciepły, rzecznik prasowy małopolskiej straży pożarnej.
Po około czterech minutach strażacy byli już na miejscu akcji i przystąpili do zabezpieczenia miejsca zdarzenia - dodał.
Rozbity samochód leżał na dachu. Z pojazdu, przy użyciu narzędzi hudraulicznych, wydobyto cztery osoby, które próbowano reanimować. Ratownicy medyczni stwierdzili zgon czterech mężczyzn - poinformował rzecznik straży.
Samochód renault megane jechał od strony alei Krasińskiego. W pewnym momencie kierowca stracił panowanie nad kierownicą, uderzył w świetlny sygnalizator, następnie zjechał na schody prowadzące na nadbrzeże, przewrócił się na dach, a na koniec uderzył w murek na bulwarze.
Jak usłyszał nasz dziennikarz od jednego z policjantów, w momencie wypadku w pobliżu nie było żadnego innego samochodu, który mógłby w jakikolwiek sposób wpłynąć na to, co się stało. Policja będzie teraz ustalać m.in. z jaką prędkością ten samochód jechał.
W nocnej akcji uczestniczyło ponad 20 strażaków.
Prokuratura i policja wyjaśniają przyczyny tragicznego wypadku.