Piłkarze Wisły Kraków przegrali na własnym stadionie z Rapidem Wiedeń 1:2 (0:1) w pierwszym meczu 2. rundy eliminacji Ligi Europy. Rewanż w stolicy Austrii zostanie rozegrany 1 sierpnia.
Trener "Białej Gwiazdy" Kazimierz Moskal nieco zaskoczył składem. W wyjściowej "jedenastce" znalazło się miejsce dla pozyskanego niedawno napastnika Łukasza Zwolińskiego. Najlepszy snajper krakowskiego zespołu został ustawiony nieco z boku.
W pierwszej połowie gra miała w miarę wyrównany przebieg. Widać było wyższe umiejętności zawodników Rapidu, ale gospodarze nadrabiali to niezłą organizacją i dużym zaangażowaniem. Pierwszą szansę dla Wisły na zdobycie bramki miał Giannis Kiakos, ale jego strzał został zablokowany i korzyścią był tylko rzut rożny. W rewanżu minimalnie niecelny uderzył Isak Jansson.
W 25. minucie krakowianie przeprowadzili efektowną akcję. Oliwier Sukiennicki w polu karnym podał piłkę piętą do Bartosza Jarocha, który oddał jednak zbyt lekki strzał, aby zaskoczyć Niklasa Hedla. W 31. min mogło być 1:0 dla Rapidu. Wiedeńczycy przechwycili piłkę przed pole karnym rywala i Guido Baurgsraller znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Anton Cziczkan popisał się jednak znakomitą interwencją.
Potem przez kilka minut sporo działo się pod bramką Rapidu. Rodado podał do Zwolińskiego, a ten naciskany przez obrońcę nie zdołał oddać skutecznego strzału. Odpowiedź gości była już konkretna. Jansson precyzyjnym uderzeniem po ziemi zaskoczył Cziczkana.
W doliczonym czasie gry Bendeguz Bolla brutalnie sfaulował wychodzącego z kontrą Sukiennickiego. Arbiter najpierw pokazał żółtą kartkę, ale wezwany do monitora przez sędziego VAR zmienił decyzję i wykluczył obrońcę Rapidu z gry.
W drugiej połowie wiślacy ruszyli do zdecydowanych ataków i w 49. minucie byli bliscy wyrównania. Po dośrodkowaniu Sukiennickiego Zwoliński oddał strzał głową, ale piłka trafiła w słupek.
Więcej szczęścia miał chwilę później Matthias Seidl. Po strzale napastnika Rapidu za pola karnego piłka odbiła się od jednego słupka, potem od drugiego i wpadła do siatki.
Po stracie tej bramki krakowianie ocknęli się dopiero po kilku minutach. Rodado dostał dobre podanie w polu karnym, lecz strzelił obok słupka. W bramkę również nie trafił kwadrans przed końcem Sukiennicki, który kopnął mocno zza pola karnego. Potem niecelnie główkował Rodado.
Napór Wisły przyniósł w końcu efekt. Marc Cabro strzelił z około 15 metrów, a próbujący blokować piłkę Maximilian Hofmann zmylił swojego bramkarza i ta wpadła pod poprzeczkę. Wiślacy do końca ambitnie starali się doprowadzić do wyrównania, lecz mimo kilku szans nie udało im się tego dokonać.
Zwycięzca dwumeczu w 3. rundzie ligi Europy zmierzy się z lepszym z pary Trabzonspor - MFK Rużomberok, a pokonany zagra w Lidze Konferencji z wygranym w rywalizacji Spartak Trnawa - FK Sarajewo.
Gratulacje dla Rapidu i podziękowania za walkę dla moich zawodników. W pierwszej połowie graliśmy zbyt nerwowo, szybko traciliśmy piłki. Podeszliśmy chyba ze zbyt dużym respektem do rywala. Poza tym było widać też jakość, jaką posiada Rapid - mówił po meczu Kazimierz Moskal, trener Wisły Kraków. Dla mnie bardzo dobry był w naszym wykonaniu początek drugiej połowy. Wydało się, że może to potrwać dłużej, ale strata drugiej bramki podziałała na nas jak zimny prysznic. Wtedy Rapid mógł pokazać to, co potrafi najlepiej. Utrzymywał się przy piłce, kontrolował grę. Potem udało się nam zmienić sytuację, zdobyliśmy honorową bramkę, były kolejne okazje. Nie mamy się czego wstydzić, ale jest też co żałować - podsumował.
Cieszę, że wygraliśmy. Wczoraj mówiliśmy o takim wyniku, jaki padł w meczu pomiędzy tymi drużynami 100 lat temu. Też wtedy było 2:1 dla Rapidu. Powiedziałem, że pod takim wynikiem chętnie bym się podpisał i tak się stało - analizował Robert Klauss, trener Rapidu Wiedeń. Ten mecz miał dwie różne połowy. Na początku zbyt szybko traciliśmy piłkę, ale potem opanowaliśmy sytuację i było coraz lepiej. Mogliśmy też przed przerwą zdobyć drugą bramkę, ale niestety nie udało się, a pod koniec pierwszej połowy nasz zawodnik dostał czerwoną kartkę. Wiedzieliśmy, że teraz Wisła będzie częściej przy piłce, a my musimy skupić się na obronie. Udało nam się opanować sytuację i strzeliliśmy drugiego gola. Później było za dużo sytuacji w naszym polu karnym, ale wynikało to z tego, że mogą drużyna straciła trochę sił. Nie pilnowaliśmy skrzydeł tak jak trzeba i doszło do tego, że Wisła zdobyła kontaktową bramkę, na co zasłużyła, ale to nas nie ucieszyło - stwierdził.
Bramki: dla Wisły - Maximilian Hofmann (79-samobójcza); dla Rapidu: Isak Jansson (37), Matthias Seidl (53).
Żółta kartka: Rapid - Lukas Grgic.
Czerwona kartka: Rapid - Bendeguz Bolla (45+6-faul).
Sędzia: Mohammed Al.-Emara (Finlandia). Widzów: 30 542.
Wisła: Anton Cziczkan - Bartosz Jaroch, Alan Uryga, Joseph Colley, Rafał Mikulec - Marc Carbo, Patryk Gogół (67. Mariusz Kutwa) - Angel Rodado, Olivier Sukiennicki, Giannis Kiakos (46. Angel Baena) - Łukasz Zwoliński (67. Jakub Krzyżanowski).
Rapid: Niklas Hedl - Bendeguz Bolla, Maximilian Hofmann, Serge-Philippe Raux-Yao, Jonas Auer - Mamadou Sangare, Lukas Grgic (90+4. Nenad Cvetkovic), Isak Jansson - Guido Baurgstaller (82. Furkan Dursun), Matthias Seidl, Drena Beljo (69. Noah Bischof).