W ciągu 11 lat liczba dni z zanieczyszczonym powietrzem w stolicy małopolski spadła o około 100 - wynika z najnowszych danych opublikowanych przez Krakowski Alarm Smogowy. Przedstawiciele stowarzyszenia twierdzą, że to efekt zakazu spalania węgla i drewna i likwidacji około 30 tysięcy "kopciuchów".

REKLAMA

W 2019 r. w Krakowie został wprowadzony zakaz spalania węgla i drewna do ogrzewania domów. Eliminacja ok. 30 tys. urządzeń grzewczych na węgiel i drewno doprowadziła do tego, że w Krakowie mamy taką poprawę - tłumaczy Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego.

Stowarzyszenie wskazuje, że wciąż wyzwaniem jest walka ze smogiem w sąsiednich gminach. Mamy problem z napływem zanieczyszczeń z gmin sąsiadujących z Krakowem. To działanie na najbliższy czas i wyzwanie dla nowego prezydenta miasta - dodała Lutomska.

Krakowski Alarm Smogowy uważa, że problematyczne są również zanieczyszczenia emitowane przez samochody, a rozwiązaniem byłoby wprowadzenie strefy czystego transportu.

Dekada pomiarów

Krakowski Alarm Smogowy oparł swoje informacje na pomiarach z trzech stacji monitoringu - przy Al. Krasińskiego, ul. Bujaka i ul. Bulwarowej. Porównano dane z lat 2012-2023.

Jak zmieniła się sytuacja?

Al. Krasińskiego

  • 2012 r. - 132 dni smogowe (takie, w których przekraczane były dobowe poziomy dopuszczalne pyłu PM10)
  • 2023 r. - 31 dni smogowych

Ul. Bujaka

  • 2012 r. - 116 dni smogowych
  • 2023 r. - 16 dni smogowych

Ul. Bulwarowa

  • 2012 r. - 122 dni smogowe
  • 2023 r. - 20 dni smogowych

Rekordowa liczba dni smogowych w tym okresie wystąpiła w 2015 roku przy Al. Krasińskiego i wyniosła 200.

Rok 2023 jest pierwszym w historii, w którym nie odnotowano rocznych przekroczeń poziomu pyłów zawieszonych i dopuszczalnej liczby dni smogowych na żadnej ze stacji pomiarowych.

W Małopolsce najgorsze powietrze jest w Nowym Targu i Suchej Beskidzkiej.

Głos mieszkańców

Jak były te wszystkie kominy, to jak rano wstawałam, to tylko widziałam czarny dym nad dachami - powiedziała reporterce RMF FM Agacie Nurek jedna z krakowianek.

Jak przyjeżdżam do Krakowa to czuję powietrze takie cięższe - usłyszała nasza reporterka.

Zdania są jednak podzielone w kwestii przyczyn złego powietrza.

To nie jest sprawa pieców, które są zlikwidowane. To raczej motoryzacja - powiedział jeden z rozmówców.

Da się żyć. Osobiście pochodzę ze wsi i z chęcią wracam, kiedy tylko mam możliwość. Myślę, że wymiana pieców da więcej niż wyrzucenie samochodów z miasta - usłyszała Agata Nurek.