​O godz. 23:20 z lokalu wyborczego w VII Liceum Ogólnokształcącym im. Zofii Nałkowskiej przy ul. Skarbińskiego w Krakowie wyszli ostatni głosujący, a w pokoju obwodowej komisji wyborczej nr 124 rozległy się brawa. To właśnie do tego punktu od popołudnia ustawiały się długie kolejki chętnych do głosowania.

REKLAMA

Z wielkim poczuciem spełnionego obowiązku mogę poinformować, że o godz. 23:20 obwodowa komisja wyborcza nr 124 zakończyła swoją pracę w zakresie obsługi wyborców i za niedługo przystąpi do kolejnych czynności - ogłosił w rozmowie z dziennikarzami Marek Jasica, przewodniczący Obwodowej Komisji Wyborczej nr 124 w Krakowie. Myślę, że mogę być dumny ze swojego zespołu, który dał z siebie wszystko, pracując tak wytrwale i żmudnie przez cały dzień i przedłużając swoją pracę przez te kolejne godziny - dodał.

Przewodniczący komisji, do której od popołudnia ustawiały się gigantyczne kolejki, przyznał, że - według dostaw dodatkowych kart - można wnioskować, że głos oddało ok. 2,5 tys. osób.

Prawie 3 godziny w kolejce

Krytyczna sytuacja panowała w lokalu przy ul. Skarbińskiego od popołudnia. Do głosowania zapisało się tam wielu studentów mieszkających w pobliskich akademikach. Kolejka od godzin popołudniowych ciągnęła się daleko poza teren szkoły, wzdłuż ulicy Skarbińskiego. Urząd miasta dowoził natomiast dodatkowe karty i urny do głosowania.

Staliśmy w tej kolejce niecałe trzy godziny, prawie do godz. 19:00. Są trzy komisje, ale kolejka jest tak naprawdę tylko do jednej z nich, gdzie zostaliśmy automatycznie przypisani, tak jak większość osób z miasteczka studenckiego AGH - powiedział PAP po oddaniu głosu Tomasz, mieszkaniec Domu Studenckiego "Olimp". Ostatni z tego lokalu wyszli po godz. 23:00. Jak mówili PAP, do kolejki ustawili się chwilę po godz. 20:00.

Członek sąsiedzkiej komisji nr 123 zwrócił uwagę, że tak długa kolejka była wynikiem m.in. z nieproporcjonalnego podziału głosujących. W 123 komisji w Krakowie było mniej niż 1300 osób na listach uprawnionych do głosowania, natomiast w sąsiedniej, 124, przy podobnej ilości osób w komisji było 3 tys. osób i ci ludzie w tej chwili stoją w tej właśnie kolejce - mówił PAP Witold Kołodziejczak, członek komisji nr 123, który o godz. 21:00 zamknął kolejkę chętnych do głosowania.

Instrukcja była taka, że te osoby należy wpuścić do budynku i umożliwić im głosowanie. Ja zamykam kolejkę, natomiast ludzi nie możemy wpuścić do budynku, bo jest za mały. Jest to duża szkoła, a ludzi jest naprawdę multum - powiedział członek komisji nr 123. Jak przyznał, w jego komisji również była wysoka frekwencja i konieczne było uzupełnienie kart do głosowania, ale wszystkich udało się obsłużyć przed godz. 21:00.

Mieszkanka pobliskiej ul. Lea stwierdziła, że nigdy nie widziała takiej kolejki, ale wyraziła radość z tego, że młodzież przyszła na wybory. Poddajemy się, mam 80 lat i nie damy rady stać w tej kolejce - usłyszała wieczorem PAP od jednej z osób wychodzących z lokalu.

W Krakowie wieczorem kolejki ustawiały się do wielu lokali wyborczych. Gdzieniegdzie kończyły się karty do głosowania, a urząd miasta wysyłał tam karty rezerwowe. W OKW nr 292 - w Liceum Ogólnokształcącym XLIII przy ul. Limanowskiego - w urnach zabrakło miejsca i konieczne było dostarczenie dodatkowej urny. W uzgodnieniu z okręgowymi komisjami wyborczymi, do wszystkich członków OKW w Krakowie wysłane zostały SMS-y z informacją, że po godz. 21:00 każdy, kto chce oddać głos, ma być wpuszczony na teren budynku lub w pobliże budynku, aby oddać głos.

Słuchacze RMF FM zgłaszali na Gorącą Linię braki kart do głosowania w wielu komisjach w Krakowie. Jak przekazał nam jeden ze słuchaczy, osoby czekające na głosowanie w komisji przy ul. Lipińskiego usłyszały ok. godz. 19:00, że karty nie zostaną już dowiezione. Kart zabrakło także we Wrocławiu i Warszawie.