Jest pierwsza kara dyscyplinarna dla policjanta w związku ze śmiercią 14-letniej Natalii z Andrychowa - dowiedział się dziennikarz RMF FM Krzysztof Zasada. Dziewczyna była 28 listopada bezskutecznie poszukiwana przez funkcjonariuszy. Nastolatkę znalazł kolega jej ojca koło jednego z andrychowskich sklepów, nieopodal siedziby policji. Dzień później 14-latka zmarła.
Ukarany został dyżurny z komisariatu policji w pobliskich Kętach - zdecydowano o naganie dla tego funkcjonariusza. Powodem jest "niewłaściwe podjęcie działań służbowych".
W toku natomiast są jeszcze postępowania dyscyplinarne wobec czterech policjantów z Andrychowa. Wobec nich także są wątpliwości, czy prawidłowo zareagowali na zgłoszenie ojca o zaginięciu córki, a także czy dopełnili, procedur poszukując nastolatki.
Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM, komendant główny policji powołał zespół, który ma - jak wynika z dokumentu - "opracować i wdrożyć koncepcje podniesienia standardów obsługi zdarzeń mogących powodować zagrożenie dla zdrowia lub życia małoletnich".
Policja zwraca uwagę na fakt, że rocznie prowadzi poszukiwania 1700 osób w wieku poniżej 15. roku życia. Najczęściej powodem zaginięć są nieporozumienia rodzinne.
Śledztwo dotyczące śmierci nastolatki z Andrychowa prowadzi Prokuratura Okręgowa w Krakowie. "Na tym etapie nie ma podstaw, by komukolwiek stawiać zarzuty w tej sprawie" - usłyszał w krakowskiej prokuraturze dziennikarz RMF FM.
Trwa zbieranie dowodów i analizowanie dokumentacji m.in. medycznej - chodzi o ostateczne ustalenie przyczyn śmieci nastolatki. Prokuratura ma już wszelkie materiały dotyczące zgłoszenia zaginięcia dziewczyny i reakcji na to zgłoszenie funkcjonariuszy.
Śledczy sprawdzają dochowanie procedur przez policjantów. Jak ustalił nasz dziennikarz, jeśli będą wątpliwości to nie jest wykluczone powołanie biegłego, który stwierdzi, czy mundurowi złamali przepisy, czy może jedynie działali zbyt opieszale.
Prokuratorzy czekają też na wszystkie wyniki postępowań dyscyplinarnych prowadzonych wobec funkcjonariuszy z Kęt i Andrychowa.
Informację o zaginięciu 14-latki z Andrychowa jako pierwszy podał lokalny portal wadowice24.pl. Doszło do tego we wtorek 28 listopada. Dziewczynka miała jechać do pobliskich Kęt. Rano ok. godz. 8 zatelefonowała do ojca, że źle się czuje i nie wie, gdzie jest.
Później ojciec próbował się jeszcze z nią skontaktować, ale 14-latka nie odbierała. Informacji o dziewczynie nie miała też szkoła, ani znajomi, do których dzwonił jej ojciec. Rodzic zgłosił sprawę policji po godz. 10. Potem ruszyły poszukiwania dziewczyny.
To jednak nie funkcjonariusze, a kolega ojca dziewczynki znalazł 14-latkę. Natalia siedziała na tyłach sklepu Aldi przy ulicy Krakowskiej, a nie jak podawano wcześniej przed sklepem, gdzie byłaby widoczna dla przechodniów. Kolega ojca 14-latki szybko przeniósł nastolatkę do środka sklepu. Tam wezwano pogotowie. Dziewczynę przewieziono do szpitala w Krakowie.
Była w stanie bardzo głębokiej hipotermii, temperatura ciała wynosiła 22 stopnie - mówiła rzeczniczka szpitala Katarzyna Pokorna-Hryniszyn.
Następnego dnia 14-latka zmarła w lecznicy w krakowskim Prokocimiu. Ze wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że u 14-latki doszło do śmierci mózgowej, która była spowodowana masywnym krwotokiem i obrzękiem mózgu.