Blokowiska z wielkiej płyty, kosmiczne spodki i wieże jak rakiety - takie przykłady socrealistycznej architektury z Europy Środkowo-Wschodniej zobaczycie na wystawie w Międzynarodowym Centrum Kultury w Krakowie.

Twórcy wystawy podkreślają, że nadszedł czas, by w zupełnie nowy sposób spojrzeć na dziedzictwo architektury socjalistycznej w krajach bloku wschodniego.

Przygotowywana od dawna wystawa jest opowieścią o powojennej architekturze w Europie Środkowej. Jest próbą wyjścia poza Polskę, poza klisze narodowe, spojrzenia na Europę Środkową jako na całość, mimo wielu różnic - mówiła dyrektor MCK Agata Wąsowska-Pawlik.  

Przez całe lata dziewięćdziesiąte towarzyszył nam bardzo negatywny język opisywania tego, co zostało architektonicznie po komunizmie. Wdawało nam się, że ta architektura nosi w sobie jakiś ładunek ideologiczny. A przecież tak nie jest. Chcemy uzmysłowić widzom, że architektura nie jest polityczną kalką i choć jest uwarunkowana okolicznościami, w których powstaje, operuje własnym językiem - mówi dr Łukasz Galusek, który razem dr Michałem Wiśniewskim i Natalią Żak, tworzy zespół kuratorów wystawy.     

Architekci niezależnie od ograniczeń istniejących w krajach socjalistycznych, a nawet tym bardziej, im więcej ich było, starali się być kreatywni. Architekci robili swoje i robili to bardzo dobrze, z wielką wyobraźnią. Paradoksalnie to była przestrzeń ogromnej wolności - podkreśla dr Galusek.

W Międzynarodowym Centrum Kultury pokazywane są zdjęcia, rysunki, projekty i makiety budynków, które powstały w krajach socjalistycznych. Projekty te - w sytuacji, gdy współcześnie architekci korzystają już niemal wyłącznie z komputerów - są dziełami sztuki:  akwarelami, rysunkami tuszem, kolażami.

Wystawa ma bardzo szeroki zakres geograficzny, od Tallina po Skopje. Tylko jedna praca jest z Krakowa. Liczymy, że będzie to inspiracja, żeby spojrzeć na Kraków z innej perspektywy, opuścić Rynek Główny i odwiedzić miejsca bardziej odległe  - mówił dr Michał Wiśniewski.

To, co charakterystyczne dla czasów socmodernizmu to używanie nowych materiałów np. surowego betonu i kosmiczne inspiracje. Tego nie było ani wcześniej, ani później. Spodek w Katowicach jest właściwie taką ikoną tego czasu. Jest też nią wieża Jested w czeskich Sudetach, która wygląda jak kosmodrom i wydaje się, że za chwilę uniesie się w powietrze, a także budowane w wielu miastach wieże telewizyjne z restauracjami, w których kelnerki ubrane są w stroje jak z linii lotniczych. Na przykład restauracja na wieży telewizyjnej w Wilnie nosiła  nazwę: Mleczna Droga. Architektura starała się człowiekowi zasugerować, że świat się niesamowicie rozszerzył i że właściwie nie ma barier, których człowiek by nie mógł pokonać - mówi dr Galusek.

Twórcom wystawy bardzo zależy, by powojenna architektura przestała być bezosobowa, by pamiętać o jej twórcach takich jak: Karel Prager w Czechach, Edvard Ravnikar w Słowenii, Bogdan Bogdanovic w Serbii czy Stanisław Niemczyk w Polsce i Leonhard Lapin w Estonii.

Na wystawie zobaczymy też przedmioty codziennego użytku, m.in: odkurzacz o "kosmicznym" kształcie i talerzyki z serii asteroid produkowane w Hucie Szkła Ząbkowice, a zaprojektowane przez Jana Sylwestra Drosta w latach 60. XX wieku, bo to co charakterystyczne dla czasów socjalizmu to angażowanie do projektowania wielu artystów, nie tylko architektów, którzy tworzyli budynki, ale też projektantów zieleni, mebli i domowych sprzętów.   

Wystawa w galerii Międzynarodowego Centrum Kultury na Rynku Głównym potrwa do 19 stycznia 2025 roku. Towarzyszyć jej będą wydarzenia z "soc" w nazwie: "talk soc" - dyskusje o socrealistycznej architekturze, "soc dok" czyli przegląd filmów o architektach i ich dziełach oraz "foto soc" - warsztaty fotografowania architektury połączone ze spacerem miejskim.